"Ogólnie oceniam azjatyckie występy Polaków na "szóstkę". Wszystkie konkursy przebiegały właściwie pod dyktando warunków pogodowych, z którymi nasi w większości dobrze sobie poradzili. Maciek wręcz zabłysnął, Kamil miał trochę pecha, Piotrek i Dawid mają naprawdę dobry sezon, a Jasiek zaczyna pokazywać, że potrafi wykorzystać okazję, chociaż forma jeszcze nie ta. Jedynie Stefan Hula nie mógł się jakoś odnaleźć" - zauważył Fortuna. W sobotę i niedzielę skoczkowie walczyli o punkty w japońskim Sapporo. Polacy zajęli odpowiednio: Kamil Stoch 18. i 1. miejsce, Maciej Kot 1. i 4., Piotr Żyła 12. i 10., Dawid Kubacki 35. i 23., Jan Ziobro 39. i 9., a Stefan Hula był 33. i 42.. W środę i czwartek rywalizacja przeniosła się na obiekty w Pjongczang, gdzie w przyszłym roku odbędą się igrzyska olimpijskie. W Korei Stoch był 3. i 6., Kot 7. i 1., Żyła 27. i 18., Kubacki 19. i 8., Ziobro 30. i 36., a Hula zajął 47. i 46. miejsce. 22 lutego w Lahti rozpoczynają się MŚ w narciarstwie klasycznym. Zapytany o to, czy w związku z tym udział w azjatyckich konkursach PŚ był dobrą decyzją, mistrz olimpijski i świata z 1972 roku powiedział, że absolutnie tak. "Stefan Horngacher jest bardzo doświadczonym trenerem, więc widząc w jakiej formie są jego podopieczni, a także ile mogą stracić w klasyfikacji generalnej - zwłaszcza prowadzący Kamil, oraz piąty Maciek - podjął bardzo słuszną decyzję. Oczywiście teraz, po zmianie strefy czasowej i długich lotach trzeba dobrze wypocząć, a potem spokojnie, wręcz na luzie potrenować. Dyspozycja jeżeli jest, to w ciągu kilku dni nie zniknie i moim zdaniem w Lahti będzie bardzo dobrze" - podsumował Fortuna. W Finlandii rozegrane zostaną dwa konkursy indywidualne - 25 lutego na skoczni normalnej (HS 100) i 2 marca na dużej (HS 130). Medale w rywalizacji drużynowej rozdane zostaną 4 marca (HS 130). Podobnie jak w ostatnich zawodach PŚ Polskę w Lahti reprezentować będą Stoch, Żyła, Kot, Kubacki, Hula i Ziobro.