Według przedstawionego już wcześniej planu ramowego, w przyszłym sezonie dwa konkursy Pucharu Świata, 13 i 14 stycznia 2018, zorganizuje Zakopane. Wisła miałaby się zadowolić jednymi zawodami 11 stycznia. Strona polska nie przystała na taką ofertę i robi wszystko, by i Wisła miała dwa konkursy. Jak nie ukrywa Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego PŚ w Wiśle, opcji jest kilka. Jedna z nich to inauguracja sezonu właśnie na skoczni im. Adama Małysza. Zawody miałyby odbyć się tydzień wcześniej niż tradycyjne konkursy w fińskim Kuusamo, czyli 18-19 listopada. Tego jeszcze nie było, by to Polska była organizatorem pierwszych konkursów w sezonie. - Dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer stawia jednak warunek, że skocznia w Wiśle musiałaby do tego czasu zostać wyposażona w siatki ochronne i tory lodowe - mówi Wąsowicz. Jak podkreśla, właścicielem skoczni jest Centralny Ośrodek Sportu. Skąd wziąć 2,5 mln na tę inwestycję? - Podczas MŚ w Lahti usłyszałem od ministra Witolda Bańki: "Macie zielone światło" - zdradza wiceprezes PZN. Same prace mogłyby zamknąć się nawet w miesiącu. Inną opcją dla Wisły są dwa konkursy 9-10 grudnia. Jeśli terminu nie zajmie rosyjski Niżny Tagił, który boryka się z problemami finansowymi, ten weekend może należeć do Wisły. Hofer zaproponował też Wiśle możliwość zorganizowania dwóch konkursów tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Ten termin jednak nie interesuje Wąsowicza? - Aż tak ostro nie powiedziałem. Ale trzeba przyznać, że wtedy ludzie kupują choinki i szykują się do świąt. Nie ma gwarancji, że trybuny byłyby pełne, a my nie organizujemy konkursów dla siebie - podkreśla nasz rozmówca. - Zamiast jednego konkursu w czwartek w styczniu, zdecydowanie wolelibyśmy pełny weekend, dwa dni, a nawet trzy, bo ostatnio też kwalifikacje cieszą się dużym zainteresowaniem - mówi Wąsowicz. Puchar Świata w Wiśle rozgrywany jest już od 2013 roku, zawita tam także w przyszłym sezonie. Dziś dowiemy się, w jakim wymiarze. - Polska zasługuje na cztery konkursy w sezonie - podsumowuje Wąsowicz. Waldemar Stelmach