Już dziś o 18 w Wiśle odbędą się kwalifikacje, w sobotę - konkurs drużynowy, w niedzielę zawody indywidualne. - Kolejny raz Puchar Świata w skokach zawitał do Wisły. To już drugi sezon, gdy tak wcześnie rozpoczynamy PŚ. Nigdy w historii tak wcześnie się nie rozpoczynał, pierwszy raz w zeszłym roku w Wiśle. W tym roku wypada to jeszcze o dzień wcześniej - podkreślił Tajner. - W związku z tym jest to naprawdę nadzwyczajne wydarzenie. Nikt nigdy nie zaryzykował, by przeprowadzić zawody PŚ w tym terminie ani w Norwegii, ani w Finlandii, ani w Austrii, gdzie warunki może byłyby ku temu lepsze. Odważyliśmy się my - mówił dumnie prezes PZN-u. Mimo że w Polsce zimy wciąż nie widać, na skoczni im. Adama Małysza leży specjalnie wyprodukowany śnieg. - Skocznia już jest dobrze przygotowana - zapewnił Tajner. Prezes PZN-u podpisał też w Wiśle nową umową z Grupą Losos, która nadal będzie wpierać polskie narciarstwo. - Bardzo ważna chwila, podpisujemy umowę na kolejne cztery lata z Grupą Lotos. Ta współpraca trwa od 2002 roku i muszę tu jasno i wyraźnie podkreślić, że bez Grupy Lotos tych wyników sportowych i sukcesów naszych skoczków, czy Justyny Kowalczyk w biegach narciarskich, by nie było - mówił Tajner. - Jestem zadowolony, że spinamy w naszym kraju północ z południem klamrą współpracy. Pokazujemy, że my na północy znad morza bardzo cenimy, kochamy południe, kochamy góry i chcemy was wspierać - stwierdził Jarosław Wittstock, wiceprezes Lotosu. - Jako zawodnik mogę tylko dodać, że dla nas jest to również bardzo ważna kwestia, że zostanie podpisana nowa umowa z głównym sponsorem, dzięki której my mamy dalszą szansę rozwoju - podkreślił Kamil Stoch. - Na tym poziomie, jaki jest w sporcie obecnie, nie da się wszystkiego zapewnić samymi nogami, trzeba mieć jeszcze wsparcie finansowe - dodał nasz skoczek. Z Wisły Waldemar Stelmach