- Jestem pewien, że ostatnie miesiące były dla nas owocne - cieszy się nasz znakomity skoczek po zakończeniu okresu przygotowawczego do nowego sezonu. 31-letni zawodnik w poprzednim sezonie, oprócz triumfu w Pucharze Świata, sięgnął po trzecie złoto olimpijskie i wicemistrzostwo świata w lotach, z drużyną wywalczył brązowe medale tych imprez, był najlepszy w Turnieju Czterech Skoczni, Willingen Five, Raw Air i Planica 7. Po niesamowitym sezonie Stoch z nadziejami wkracza w nowy, rozpoczynający się właśnie w Wiśle. - Czuję się dobrze, moja dyspozycja jest stabilna. Wiadomo, że to nie jest najwyższy poziom, jaki chciałbym osiągnąć w najbliższym czasie, ale na teraz najważniejszą kwestią jest samopoczucie i zdrowie. A tutaj jest wszystko w porządku - cieszy się skoczek z Zębu. - Z uśmiechem, z dużą dozą radości i chęci rywalizacji, chęci skakania na śniegu, hamowania pługiem, przystąpię do skoków - podkreślił Stoch. Jakie będzie dla skoczków przejście na warunki zimowe? - To jest bardzo dobre pytanie. Jeśli chodzi o przestawianie się z igelitu na śnieg, oczywiście jest różnica, ale nie jest to aż tak istotne. Najważniejsze dla nas jest dobre czucie pozycji najazdowej i zmiana z torów ceramicznych na lodowe. Mieliśmy okazję trenować na torach lodowych od miesiąca, dlatego to już mamy opanowane, w mniejszym lub większym stopniu - powiedział z uśmiechem Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski nie ukrywa, że skoczkowie mogą mieć drobne kłopoty z wejściem w nowy sezon. - Trzeba uważać w tych pierwszych skokach na lądowanie, na samo podejście do lądowania. Tutaj może być inaczej, bo to nie jest naturalny śnieg, tylko wyprodukowany, kryształki lodu - przestrzegł Stoch. - Każdy z nas umie jeździć na nartach i wystarczy jeden-dwa skoki na rozpoznanie podłoża i później już można spokojnie lecieć najdalej jak się da i wylądować najładniej jak się da - podsumował dwukrotny zwycięzca z Wisły ze stycznia ubiegłego roku. Z Wisły Waldemar Stelmach