Puchar Świata po raz trzeci z rzędu zostanie zainaugurowany w Wiśle. W piątek odbędą się kwalifikacje, w sobotę konkurs drużynowy, a w niedzielę zawody indywidualne. - Przepracowaliśmy okres przygotowawczy, ustabilizowaliśmy sprawy techniczne. Wszyscy zawodnicy są w bardzo dobrej dyspozycji. Wszystko idzie w dobrym kierunku. To, co było na treningach, idzie w zapomnienie. Dopiero zawody sprawdzą formę skoczków - mówił na otwierającej sezon konferencji prasowej Doleżal. Zadowolony z rychłej inauguracji sezonu jest Stoch. - Cieszę się, że zaczynamy to, na co tak ciężko i długo pracowaliśmy. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i będziemy mogli cieszyć się tym świętem, czyli rozpoczęciem sezonu zimowego - nie ukrywał trzykrotny mistrz olimpijski. W rozpoczynającym się sezonie ważną imprezą będą marcowe mistrzostwa świata w lotach w Planicy, ale "Biało-Czerwoni" nie skupiają się na jednych zawodach. - Nie ważne, czy główna impreza jest w połowie sezonu, czy na końcu. Przygotowujemy się do dłuższego okresu startów pod względem wysiłku i to jest naszym celem, żeby cały sezon skakać dobrze - zaznaczył Stoch. - Nie da się przygotować na jedne zawody, bo nie walczymy tylko na głównej imprezie, jaką są mistrzostwa świata. Walczymy o Kryształową Kulę i Puchar Narodów. Trenujemy, żebyśmy wytrzymali cały sezon - dodał Doleżal. Polscy skoczkowie cieszą się z inauguracji przed własną publicznością. - Jest to plusik, że zaczynamy u siebie. Przede wszystkim dlatego, że nie mamy elementu podróży. Przejazd do Wisły to jest w większości przypadków dwie i pół godziny, trener ma trochę dalej. Ale inne kraje w trakcie sezonu też mają tę przewagę w kolejnych zawodach - mówił Dawid Kubacki. - Zdecydowanie mamy publiczność po swojej stronie - podkreślił. - Ale to akurat wszędzie - wtrącił Stoch. Sezon ponownie zaczyna się na sztucznym śniegu, bo o ten naturalny trudno w listopadzie. To duże utrudnienie dla skoczków? - Wielkiej różnicy nie ma. Jeśli skocznia jest dobrze przygotowana, w niczym to nie przeszkadza, jeśli jest to śnieg sztuczny. Z poprzednich lat wyciągam wnioski, że sztuczny śnieg jest trochę trudniejszy do opanowania przez ekipę, która się tym zajmuje. Mam nadzieję, że ekipa da sobie radę i będziemy się cieszyć dobrymi skokami, a nie patrzeć z powietrza, gdzie wylądować - powiedział Kubacki. - Sztuczny śnieg jest trochę inny i trzeba więcej ostrożności z naszej strony. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest naturalny śnieg, na którym narta jedzie sobie równym torem. Ale wszystko jest do opanowania, to nie pierwszyzna - dodał Stoch. Nasz znakomity skoczek nie chce otwarcie przyznać się do roli lidera reprezentacji Polski. - Zawsze powtarzałem, że ta drużyna nie potrzebuje takiego lidera, kogoś, kto miałby się tak czuć. Uważam, że wszyscy jesteśmy na tym samym poziomie. Każdy z nas ma takie same szanse i każdy powinien czuć się taką samą, ważną częścią zespołu. Tylko w ten sposób możemy wspólnie osiągać sukcesy. I ja się tak czuję - jako ważna część tego zespołu - podkreślił Stoch. Orzeł z Zębu, mimo ogromnego doświadczenia, przyznaje, że stres często mu towarzyszy. - Stres jest i będzie coraz większy, bo tak jest przed każdymi zawodami. Zawsze się denerwuję, bo chcę jak najlepiej. Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy u siebie, że będzie dużo naszych kibiców. Przyjemnie byłoby cieszyć się skokami, a radość przynoszą dalekie skoki, a nie krótkie. Mam nadzieję, że doświadczenie pozwoli mi poradzić sobie z różnymi sytuacjami w trakcie tego weekendu i sezonu. Jestem spokojny, ale towarzyszy mi napięcie i ekscytacja - przyznał Stoch. Z Wisły Aleksandra Bazułka i Waldemar Stelmach