Sobotnie zawody Pucharu Świata są pierwszymi w historii, które odbywają się w Ałmatach. Jako pierwszy z Polaków na rozbiegu pojawił się Jan Ziobro. Reprezentant Polski skoczył 119 metrów i po swoim skoku zajmował drugie miejsce. Ósmy w kolejności na belce zasiadł zawodnik kadry B - Jakub Wolny. Polak poleciał metr dalej od swojego rodaka i udało mu się zepchnąć Ziobrę, plasując się na drugą lokatę. Na początku rywalizacji bardzo dobrze spisali się Rosjanie - Ilmir Hazetdinov i Jewgienij Klimow, którzy uzyskali po 123 metry, a drugi z nich objął prowadzenie w konkursie. Reprezentantów "Sbornej" zdetronizował Słoweniec Jaka Hvala, który skoczył 125 metrów. Po skokach osiemnastu zawodników, jury zawodów zdecydowało się wydłużyć rozbieg i podnieść belkę o jeden stopień w górę. Z numerem dwudziestym na belce zasiadł kolejny z "Biało-czerwonych" - Piotr Żyła. Polak jako pierwszy skoczek musiał poczekać na swoją próbę, ze względu na silny wiatr. Żyła zawiódł jednak oczekiwania, uzyskał 119 metrów i plasował się na przedostatnim miejscu. 123 metry skoczył Andrzej Stękała, ale humory poprawił nam Maciej Kot. Triumfator kwalifikacji skoczył 127 metrów i po swoim skoku zajmował trzecie miejsce. Ostatnim z Polaków w pierwszej serii konkursu w Kazachstanie był Dawid Kubacki. Reprezentant naszego kraju poleciał na 127. metr i uplasował się na piątej pozycji. Chwilę po nim na belce zasiadł Jurij Tepes, który skoczył 130,5 metra, obejmując prowadzenie w stawce konkursowej. Po skokach 30 z 50 zawodników, pewni awansu do drugiej serii byli Maciej Kot i Dawid Kubacki. Chwilę później pojawiła się informacja, że Kot został zdyskwalifikowany za nieodpowiedni kombinezon. Fantastycznie spisał się Taku Takeuchi. Japończyk uzyskał 132,5 metra i zepchnął Tepesa z pierwszego miejsca. Jego rodak, Noriaki Kasai skoczył 132 metry w ładnym stylu i po swoim skoku zajmował trzecią lokatę. Po Japończyku miejsce na belce zajął Daniel-Andre Tande, który poleciał na odległość 136,5 metra i objął prowadzenie w konkursie. Prawdziwy popis dali najlepsi zawodnicy tej edycji Pucharu Świata - Michael Hayboeck, Severin Freund i Peter Prevc. Austriak wylądował na 138. metrze. Trzy metry bliżej skoczył Freund, ale obu pogodził Prevc. Słoweniec skoczył 141 metrów i objął prowadzenie po pierwszej serii. Jeżeli lider Pucharu Świata wygra dzisiejszy konkurs, już jutro może sobie zapewnić kryształową kulę. Silny wiatr wiejący z tyłu skoczni spowodował, że już na początku finałowej serii, jutry podjęło decyzję o wydłużeniu rozbiegu i skakaniu z piętnastej belki. Kubacki miał pecha, skakał w fatalnych warunkach i uzyskując zaledwie 121 metrów, został sklasyfikowany na ostatnim miejscu. Warunki atmosferyczne przeszkadzały także innym skoczkom. Marazm przełamał dopiero Stefan Kraft, który poleciał 129,5 metra i zameldował się na drugim miejscu. Przed skokiem dwunastego po pierwszej serii Karla Geigera, jury podniosło rozbieg o siedem belek (w stosunku do początku zawodów) i czołówka będzie skakać z 20. belki. Ósmy po pierwszej serii, Robert Kranjec skoczył 133 metry i objął prowadzenie. Słoweńca z piedestału strącił dopiero Severin Freund, który wylądował na 135. metrze. Niemiec wyprzedził Daniela-Andre Tande, który skoczył tylko 129 metrów. Oczekiwań nie zawiódł Michael Hayboeck. Austriak uzyskał 133 metry i dzięki przewadze z pierwszej serii wyprzedził Freunda. Rywali "znokautował" Prevc, który skoczył 137,5 metra i zapewnił sobie dwunaste zwycięstwo w sezonie.