27-letni Austriak, trzykrotny mistrz olimpijski, który zwyciężył w sobotę w Titisee-Neustadt, miał groźnie wyglądający upadek po lądowaniu na 141. m. Uderzył głową i barkiem w zeskok, kilkukrotnie nieco bezwładnie koziołkował po ubitym śniegu. Próbował wstać, ale upadł i został zniesiony na noszach w kołnierzu ortopedycznym do namiotu medycznego. Około pół godziny po wypadku śmigłowiec ratowniczy zabrał go do szpitala we Fryburgu. Tam przeszedł specjalistyczne badania. Morgenstern pozostanie w najbliższych godzinach pod opieką lekarzy - w nocy ma być przewieziony do prywatnej kliniki w austriackim Klagenfurcie, gdzie ponownie, w poniedziałek, zostanie poddany badaniom. Austriacki skoczek w szpitalu czuł się już lepiej niż po upadku, mimo dokuczającego bólu całego ciała i mocnego otarcia twarzy. "Teraz już wiem, jak czuł się Kliczko po mocnym ciosie. W pewnym momencie gasną wszystkie światła... Boli mnie całe ciało, ale na szczęście nic poważniejszego się nie stało. Wiem, że najbliższe dni będą dla mnie na pewno trudne" - powiedział Morgenstern. Niedzielny konkurs wygrał Kamil Stoch, który w sobotę zajął drugie miejsce za Morgensternem. Było to ósme zwycięstwo Polaka w zawodach pucharowych. Drugie miejsce zajął Szwajcar Simon Ammann, a trzecie Japończyk Noriaki Kasai.