- To był naprawdę miły dzień. Dziękuję kibicom, którzy nas wspierali i gratuluję moim kolegom z drużyny. To był bardzo dobry konkurs - powiedział Stoch tuż po triumfie w Lillehammer. Najlepszemu polskiemu skoczkowi żal było Stefana Huli, przed którego skokiem pogorszyły się warunki i Polak musiał długo czekać na swój skok. Ostatecznie Hula spadł z trzeciej na dziewiątą pozycję. - Szkoda mi trochę Stefana. W drugiej serii były pewne nieporozumienia na górze, bo musieliśmy czekać na przedskoczka przed skokiem Stefana - skomentował Stoch. Stoch umocnił się na prowadzeniu w Pucharze Świata oraz cyklu Raw Air. - Nie myślę w tej chwili o klasyfikacji. Koncentruje się na sobie, by wciąż skakać coraz dalej - powiedział mistrz z Zębu. - Nie skupiam się na tym ile mam zwycięstw, i ile mają inni. To odebrałoby mi całą zabawę i radość. Wolę skupić się na tym co mogę zrobić lepiej. Dzięki temu będę mógł się rozwijać. Wiedziałem co, wydarzyło się w Oso i starałem się przyjąć to najlepiej, jak mogłem. Na tym polega piękno tego sportu, że nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Cały czas trzeba twardo stąpać po ziemi - komentował polski skoczek. Zapytany o oświadczenie prezesa Tajnera, który zapewnił, że trener Stefan Horngacher będzie prowadził polską kadrę w przyszłym sezonie, nasz skoczek eksplodował z radości. - Hurra! Fanfary! Cześć prezesowi! - wykrzyknął - Uważam, że Stefan jest jednym z najlepszych trenerów na świecie, jeśli nie najlepszym. Na tę chwilę nie wyobrażam sobie, żebym miał pracować z kimś innym. Spróbujemy sięgnąć gwiazd - mówił entuzjastycznie. - Nie wiem, czy jestem w najmocniejszej dyspozycji w życiu. W dalszym ciągu szukam rzeczy, które mógłbym zrobić lepiej - zakończył. WG