W dzisiejszym konkursie wystąpi pięciu Polaków: Kamil Stoch. Dawid Kubacki, Stefan Hula, Maciej Kot i Jakub Wolny. Zabraknie tylko Piotra Żyły, który nie przebrnął czwartkowych kwalifikacji. Nie tylko jednak Żyła był pechowcem. W piątek na Letalnicy nie zobaczymy też Norwega Daniela Andre Tandego (tegorocznego mistrza świata w lotach), Słoweńców Tilena Bartola, Domena Prevca, czy Niemców Andreasa Wellingera i Karla Geigera. - Oni cały czas są skoncentrowani, Piotrek był zszokowany tym, że się nie dostał, ale nie miał szans. Skakał z obniżonej belki, a wiatr był z tyłu. Potem zaczęli podnosić belkę, ale cały czas brakowało możliwości, żeby odlecieć w drugiej fazie. To były trudne kwalifikacje. Początek był super, bo wiatr wiał z przodu, ale później... - powiedział Adam Małysz, dyrektor do spraw skoków i kombinacji norweskiej w PZN-ie. - Planica, mimo to, że to jest już takie bardziej rozluźnienie i to jest koniec sezonu, to chcesz tu latać. Jest przyjemność latania, a jeszcze jak czujesz ten wiaterek pod nartami i jest to noszenie, to chcesz jeszcze dalej i dalej - dodał. W czwartek daleko poszybował Gregor Schlierenzauer. Austriak skoczył aż 253,5 m, ale niestety podparł lądowanie, przez co jego wynik nie zostanie uznany przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS) jako rekord obiektu i wyrównanie nieoficjalnego rekordu świata, który dzierży jego rodak Stefan Kraft. Rekord w Planicy należy obecnie do Stocha, który przed rokiem skoczył 251,5 metra. - Letalnica to najwspanialsza skocznia mamucia, jaką kiedykolwiek zbudowano. To jest tylko moje prywatne zdanie - powiedział mistrz z Zębu. Pierwszy konkurs dopiero przed nami, a w czwartek wieczorem odbyło się oficjalne otwarcie zawodów w Planicy. Zorganizowano je w centrum wioski Ratecze, niedaleko Planicy. Podczas prezentacji pojawili się przedstawiciele wszystkich krajów, ale z zawodników zabrakło chyba tylko Polaków i Włochów. Norwegowie przysłali mocny skład z Robertem Johanssonem, Andreasem Stjernenem i Johannem Andre Forfangiem, zwycięzcą kwalifikacji, na czele. Byli też Japończycy z Noriakim Kasaim, który śpiewał piosenkę o Planicy, i braćmi Kobayashimi - Junshiro i Ryoru. Nie mówiąc już o Słoweńcach, którzy zjawili się praktycznie w komplecie, licząc oczywiście najważniejszych zawodników. Z Planicy Paweł Pieprzyca