Lider klasyfikacji generalnej powiedział, że dobrze czuje się na obiekcie w Planicy, gdzie od piątku do niedzieli odbędą się ostatnie konkursy cyklu w tym sezonie. Kraft zgromadził 1465 punktów i wyprzedza o 31 wicelidera Kamila Stocha. W niedzielę w Vikersund zajął piąte miejsce, ale triumfował w cyklu Raw Air rozgrywanym na czterech norweskich obiektach. Po pierwszej serii w Vikersund Austriak zajmował trzecie miejsce, za Niemcem Andreasem Wellingerem oraz Stochem. W drugiej próbie Kraftowi i Wellingerowi skoki nie wyszły i spadli na, odpowiednio, piątą i 18. pozycję, a Polak awansował na pierwsze miejsce. - Przyznaję, że miałem trochę szczęścia. Ten ostatni skok trochę mnie zdenerwował. Oczywiście chciałem dać z siebie wszystko, ale miałem trochę twarde uda, długo byliśmy w drodze... Już myślałem, że będę drugi. Ale to był wspaniały turniej i fajnie, że udało mi się go wygrać - powiedział Kraft po ostatnim etapie Raw Air. Austriak przyznał również, że podczas cyklu nie miał wiele czasu na świętowanie korzystnych wyników. - Poszło mi świetnie, ale nie zwraca się na to szczególnej uwagi, kiedy jest się każdego dnia na skoczni. Najważniejsza jest walka o punkty - podkreślił. Do rywalizacji na mamucim obiekcie w Słowenii Kraft, który w sobotnim konkursie drużynowym ustanowił rekord świata skokiem na 253,5 m, przygotowywać się będzie w ojczyźnie. - Na pewno dobrze wykorzystam ten tydzień. Walka w Planicy będzie zacięta, ta skocznia mi "leży". Zawsze panuje tam wspaniała atmosfera. Dokładnie wiem, co muszę zrobić, nie potrzebuję dodatkowej motywacji - powiedział. Austriak walczy nie tylko o triumf w klasyfikacji generalnej PŚ, ale też o małą Kryształową Kulę w lotach narciarskich. Obecnie ma 245 punktów, o 56 więcej od Stocha. - Wiem, że teraz loty bardzo dobrze mi wychodzą. Mam nadzieję, że nie wypuszczę już żółtej koszulki lidera z ręki - stwierdził. Ostatnie indywidualne konkursy tego sezonu PŚ odbędą się w piątek i niedzielę. Na sobotę zaplanowano rywalizację drużyn.