W ostatnich dniach prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner poinformował, że przedłużenie umowy przez Horngachera jest mało prawdopodobne. Prowadzący od niespełna trzech lat reprezentację Polski Austriak otrzymał, rzekomo kuszącą, ofertę z federacji niemieckiej, w której miałby zastąpić odchodzącego ze stanowiska Wernera Schustera. Tajner i spółka pogodzili się z faktem, że Horngachera nie da się zatrzymać i zaczęli szukać nowego szkoleniowca, choć Austriak wciąż trzyma w szachu polską stronę, nie dając ostatecznej odpowiedzi. Jak się okazuje, intratna niemiecka propozycja dla szkoleniowca niekoniecznie jest tak dobra, jak wszem i wobec ogłaszano. "Warunki kontraktu niemieckiej federacji dla Stefana Horngachera są dalece niesatysfakcjonujące dla trenera" - poinformował dziś na Twitterze szef TVP Sport Marek Szkolnikowski. Jak dodał, "Horngacher chciałby dalej pracować w Polsce, ale... związek już zaakceptował jego odejście i tematu nie ma. Faworytem nr 1 Michal Doleżal". Czech Doleżal pracuje z polskimi skoczkami w ekipie Horngachera i jest głównym odpowiedzialnym za kombinezony i pracę nad fazą lotu. To on zostanie trenerem Orłów? A może jednak zwrot akcji w sprawie Horngachera? Wśród potencjalnych kandydatów na ewentualnego następcę austriackiego trenera wymienia się między innymi jego rodaków: Schustera i Alexandra Stoeckla, Niemca Ronny'ego Hornschuha, a nawet Adama Małysza, choć to opcja rezerwowa. WS