Po fenomenalnym locie na 148,5 m Kamila Stocha na Okurayamie w Sapporo, co jest nowym rekordem skoczni lepszym od poprzedniego aż o 4,5 m, trener Stefan Horngacher ekspresyjnie okazał radość. Pod wrażeniem wyczynu drugiego w konkursie Polaka był nawet zwycięzca rywalizacji Stefan Kraft.
Trzykrotny mistrz olimpijski wiele ryzykował lądowaniem niemal na wypłaszczeniu olimpijskiej skoczni w Sapporo, ale postanowił do końca wykorzystać bardzo sprzyjający wiatr pod narty i ustanowił niebotyczny rekord.
Przypomnijmy, że poprzedni oficjalny rekord Okurayamy (HS-137) wynosił 144 metry i od dwóch lat należał do Macieja Kota oraz Stefana Krafta.
Po lądowaniu na dwie nogi "Orzeł z Zębu", świadomy dokonania, aż złapał się za serce. W tym samym czasie szkoleniowiec "Biało-Czerwonych", którego w powtórkach pokazały kamery, w przypływie wielkiej radości wykonał swój skok na wieżyczce dla sędziów.
Pod wrażeniem dokonania Polaka był nawet zwycięzca Kraft, który osiąga coraz wyższą formę przed mistrzostwami świata w Seefeld. - Jestem bardzo szczęśliwy, to były dwa bardzo dobre skoki, szczególnie ten drugi, ale dopiero Kamila Stocha był niesamowity. Widziałem, jak Stefan Horngacher wyskoczył w górę, więc tym milej było wygrać - powiedział Austriak po sobotnim konkursie.
Dla Krafta to drugie z rzędu zwycięstwo w Pucharze Świata. - Mam wrażenie, że ustabilizowałem formę i moje skoki są na wysokim poziomie. Teraz świetnie mi się skacze, ale myślę, że będę w stanie prezentować się jeszcze lepiej - postraszył rywali.
AG