Mistrz olimpijski z Soczi w drużynie o smutnym fakcie poinformował w mediach społecznościowych, zamieszczając zdjęcie wprost ze szpitalnego łóżka. Okazuje się, że Freund zmuszony był poddać się kolejnemu zabiegowi kontuzjowanego kolana, które znów zaczynało odmawiać posłuszeństwa. Przykre jest to, że gdy skoczkowie narciarscy inaugurując tegoroczną imprezę docelową, czyli mistrzostwa świata w Seefeld, były triumfator Pucharu Świata i mistrz globu z 2015 roku musi dochodzić do zdrowia. Absencja Niemca jest jedną z najbardziej istotnych podczas czempionatu w Austrii, a dla utytułowanego skoczka oznacza kolejne miesiące odbudowywania dyspozycji. Formy nie może odnaleźć od długiego czasu, wszak w tym roku wrócił do skakania po niespełna dwuletniej przerwie, spowodowanej właśnie problemami z kolanem (dwukrotne zerwanie więzadeł krzyżowych). - Plan był zupełnie inny... Niestety, znów zgłaszam się z łóżka szpitalnego. Po tym, jak moje kolano było w naprawdę niezłym stanie, w ostatnich tygodniach sytuacja się pogorszyła. Nie było bezpośredniego powodu, który powodował ból, ale uniemożliwiał mi pójście do przodu ze skokami. Po przerwie od rywalizacji, regeneracji i kilku spokojnych treningach, które nie przyniosły pożądanych efektów, zdecydowałem w porozumieniu z lekarzami jeszcze raz zająć się moim kolanem - napisał Freund. Zawodnik dodał, że operacja łąkotki została przeprowadzona we wtorek w klinice w Monachium, a to oznacza dla niego koniec sezonu 2018/2019. - Szczególnie gorzkie jest dla mnie to, że ogłaszam to w dniu otwarcia mistrzostw świata, na których chciałbym być. Ta przerwa jest oczywiście znowu porażką, ale moje sportowe cele się nie zmieniają. W nadchodzącym sezonie chcę wrócić do Pucharu Świata, a w 2021 roku wystartować w "domu" na MŚ w Oberstdorfie - życzeniowo zakończył Freund. AG