- Stoch, przekraczając granicę 140 metrów w Trondheim, nie mógł perfekcyjnie wylądować i to kosztowało go pół punktu - powiedział Szostak-Berda. Z tego właśnie powodu lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie otrzymał podczas czwartkowego konkursu Raw Air najwyższej noty za swoje skoki. Stoch wygrał konkurs w Trondheim. Skokiem na odległość 146 m w pierwszej serii pobił rekord Granasen, w drugim wylądował na 141 metrze. Noty, które otrzymał od pięciu sędziów, wahały się od 19 do 19,5 punktu. We wtorek również był pierwszy, a jeden z sędziów przyznał mu najwyższą z możliwych ocen, czyli 20 pkt. Co zdaniem Szostaka-Berdy spowodowało tę różnicę i jak powinien wyglądać ten idealny skok? - Dzisiaj przykładowo tak, jak go Kamil wykonał, minus pół punktu za lądowanie. On umie wykończyć skok wręcz perfekcyjnie, jednak jest oczywiste, że na takich odległościach ciężko jest zachować idealną sylwetkę. Ta odjęta połówka to za tzw. krótkie lądowanie i lekki odjazd narty - wyjaśnił. Szostak-Berda dodał, że ocena skoczka narciarskiego rozpoczyna się od momentu, gdy zakończona jest faza odbicia. - Nie zaraz po wyjściu z progu, lecz kilkanaście metrów dalej, gdy sylwetka w locie jest już ustabilizowana. Analizuje się ruchy kończyn, ruchy nart typu falowanie, ich skrzyżowanie w płaszczyźnie pionowej i poziomej, i wreszcie samo lądowanie oraz odjazd - wyliczał. Jakie znaczenie w nocie sędziowskiej mają warunki pogodowe panujące na obiekcie? - My, na wieży, nie wiemy, czy np. ruchy, jakie wykonuje zawodnik spowodowane zostały przez wiatr, czy wynikały z popełnionych błędów. Nas interesuje wyłącznie wzorcowa sylwetka w każdym elemencie i to poddawane jest ocenie - podkreślił Szostak-Berda. Czy arbiter może pozwolić sobie na osobistą ocenę skoku? - Kiedyś było to nawet ujęte w przepisach, dzisiaj mamy takie niepisane prawo. Jeden da pół punktu, ponieważ podoba się idealny skok i lądowanie Stocha. Inny odejmie Polakowi, bo uzna, że jest on zbyt pasywny i tą połówką nagrodzi agresję, jaką przykładowo prezentują Norwegowie walczący o każdy centymetr - podawał przykłady sędzia narciarski. Zdarzają się także pomyłki. W jakich okolicznościach? - Oczywiście doświadczenie robi swoje i te kilkanaście sekund nam wystarcza, żeby zobaczyć wszystko. Są jednak skocznie, gdzie wieża jest odrobinę źle usytuowana, a po drodze ustawione są przeszkody i na ułamek sekundy traci się lot z oczu. Czasami też widzi się zawodnika lądującego na nogę wykroczną. Wydaje się wtedy, że obie kończyny ułożone są równolegle, czyli nie ma tego wymaganego telemarku. Ponieważ różnica między tzw. skokiem wylądowanym i niewylądowanym musi wynosić minimum jeden punkt, to właśnie pojawia się solidna rozpiętość not - jeden np. daje 18, drugi 16,5 pkt - tłumaczył Szostak-Berda. Przed skoczkami ostatnia odsłona Raw Air na mamucie w Vikersund. W piątek kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego. W sobotę natomiast rozegrana zostanie rywalizacja drużynowa. Stoch z 1582,3 punktami prowadzi w klasyfikacji generalnej cyklu. Drugie i trzecie miejsce zajmują Norwegowie: Robert Johansson traci do Polaka 87,6, Andreas Stjernen 123,7 pkt. Zawodnik z Zębu jest też liderem PŚ (1203 pkt) wyprzedzając aż o 245 pkt Niemca Richarda Freitaga. Trzeci ze stratą 338 pkt jest Norweg Daniel Andre Tande.