"Jestem optymistą co do dalszego przebiegu kariery. Pojawia się też parę znaków zapytania" - napisał w poniedziałek na swoim blogu Schlierenzauer. Oczywiście będzie mu niezwykle trudno w zawodach w Lahti i tydzień później w Willingen udowodnić, że należy mu się miejsce w kadrze trenera Andreasa Feldera na zbliżające się mistrzostwa świata w konkurencjach klasycznych, których gospodarzem będzie austriacka miejscowość Seefeld. 29-letni Schlienzauer w przypadku niezakwalifikowania się na mistrzostwa świata nie zamierza kończyć kariery. "W tej sytuacji moim głównym celem będzie przygotować się do kolejnej edycji Pucharu Świata" - uważa sześciokrotny czempion globu. Po niepowodzeniach ostatnich kilku lat Austriak pracowicie przepracował ostatnie miesiące. "Zastanawiam się często, czy nie był to najintensywniejszy okres przygotowań w całej mojej karierze. Nie czuje się wypalony, za to zmotywowany i szczęśliwy. Każdy z nas musi znaleźć odpowiednie subtelności i wdrożyć je do treningu" - dodał Schlierenzauer przed wylotem do Finlandii. 7 stycznia 2016 po Turnieju Czterech Skoczni Austriak ogłosił zawieszenie kariery na czas nieokreślony. Do rywalizacji powrócił 13 stycznia 2017, zajmując 19. miejsce w kwalifikacjach do konkursu w Wiśle. W sezonie 2018/19 startował w czterech konkursach cyklu. W pierwszym w Wiśle był 48., w Kuusamo uplasował się na 12. miejscu, a potem na 34., i 45. w Niżnym Tagile. W klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje 46. lokatę. jej/ cegl/