W kwalifikacjach najlepiej z "Biało-Czerwonych" spisał się Kamil Stoch, który skokiem na odległość 132,5 m zajął szóste miejsce. Oprócz lidera naszej kadry do konkursu awansowało jeszcze czterech jego kolegów: Stefan Hula, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Jakub Wolny. Kompletnie zawiódł Maciej Kot. Skoczył tylko 105 m i zajął dopiero 60. miejsce. Kwalifikacje wygrał Austriak Stena Kraft z wynikiem 135,5 m. Drugie miejsce zajął Słoweniec Domen Prevc (138 m), a trzeci był Norweg Robert Johansson (135 m).Podczas sobotnich zawodów skoczkom i organizatorom mocno we znaki dawał się wiatr. Z tego powodu konkurs składał się z jednej serii, a kwalifikacje w ogóle się nie odbyły. W tych loteryjnych warunkach najwięcej powodów do zadowolenia miał Japończyk Ryoyu Kobayashi. Kolejne dwa miejsca na podium zajęli Polacy - Kamil Stoch i Piotr Żyła. Polscy kibice liczyli na powtórkę w niedzielę. Jako pierwszy na belce ustawionej na dziewiątej platformie startowej usiadł weteran skoków 46-letni Noriaki Kasai. Słynny Japończyk skoczył 121,5 m. Znacznie lepiej zaprezentował się Szwajcar Andreas Schuler, który skokiem na 129 m objął prowadzenie. Z pozycji lidera cieszył się krótko. O jeden punkt wyprzedził go Austriak Philipp Aschenwald (129 m). Pozytywnie zaskoczył Estończyk Artti Aigro. 19-latek wylądował metr dalej od Schulera i Aschenwalda. Młodego Estończyka na pozycji lidera zastąpił Naoki Nakamura. Japończyk wprawdzie wylądował pół metra bliżej do Aigro, ale dostał lepsze noty od sędziów (128,4 pkt). Niestety, Stefan Hula nie powtórzył wyniku z kwalifikacji. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich skoczków uzyskał tylko 112 m (98,2 pkt), a taki rezultat to było stanowczo za mało, żeby myśleć o występie w finałowej serii. Po próbie Polaka powody do zadowolenia mieli Nakamura i Aigro. Obaj zakwalifikowali się do czołowej "30", a Estończyk po raz pierwszy w karierze zdobył punkty Pucharu Świata. Startowali coraz lepsi zawodnicy, a w dalszym ciągu na czele był Nakamura. Po cichu liczyliśmy, że może Japończyka na prowadzeniu zastąpi Jakub Wolny lub skaczący po nim Dawid Kubacki. Pierwszy z wymienionych skoczył 125,5 m. Nakamury nie pokonał, ale zapewnił sobie występ w finale. Jeszcze lepiej spisał się Kubacki. Wylądował na 130. metrze i wydawało się, że będzie nowym liderem. Zabrakło mu jednak do Japończyka 0,6 pkt. W końcu znalazł się lepszy od Nakamury. Nowym liderem konkursu został Norweg Robert Johansson za próbę na odległość 134 m (130,2 pkt). Chwilę później jeszcze dalej wylądował Domen Prevc. Słoweniec poszybował na 136,5 m (134,7 pkt) i to on objął prowadzenie. Trwało to krótko, bo wyprzedził go Niemiec Andreas Wellinger. Wprawdzie skoczył pół metra bliżej od Prevca, ale jego skok został wyżej oceniony przez sędziów (139,4 pkt). Czekaliśmy na próby Piotra Żyły i Kamila Stocha. Popularny "Wiewiór" wykorzystał wiatr pod narty i poszybował daleko - na 133,5 m i z łączną notą 134,4 pkt plasował się w ścisłej czołówce. Trzy metry dalej od Żyły wylądował Stoch. Mistrzowi z Zębu zabrakło 0,1 pkt, żeby wyprzedzić Wellingera. Startujący jako ostatni Ryoyu Kobayashi pokazał, że jego wyniki nie są dziełem przypadku. Japończyk oddał znakomity skok na 140 m - najdłuższy w pierwszej serii. Lider klasyfikacji generalnej PŚ z notą 148,4 pkt pewnie prowadził po pierwszej serii. Drugi był Wellinger, a trzeci Stoch. Miejsca pozostałych Polaków: Żyła 6., Kubacki 10., Wolny 17, a Hula 44. Ostatni z wymienionych nie zakwalifikował się do finałowej serii. Walka o zwycięstwo zapowiadała się niezwykle interesująco. Przedsmakiem wielkich emocji były skoki Słoweńca Zaka Mogela (134,5 m), Japończyka Junshiro Kobayashiego (133 m) i Austriaka Manuela Fettnera (133 m). Przypomniał o sobie dobrą próbą znany Niemiec Richard Freitag, który uzyskał 133,5 m. Do tych zawodników dostroił się Wolny. Polak poszybował na 134 m i z łączną notą 254,2 pkt został nowym liderem. Na półmetku rywalizacji Wolny już nie był na czele. Na prowadzeniu zmienił go Słoweniec Timi Zajc (135 m), ale klasę pokazał kolejny zawodnik Stefan Kraft. Austriak poszybował na 139 m, a więc tylko metr bliżej od wyniku Ryoyu Kobayashiego z pierwszej serii. Warunki atmosferyczne sprzyjały dalekim lotom. Wiatru pod narty nie w pełni wykorzystał Kubacki, który wylądował na 133. metrze. Polak po wylądowaniu pokręcił tylko głową. Widać wyraźnie było, że nie jest zadowolony ze swojej próby. Zdecydowanie dalej, bo aż 139 m, osiągnął Johansson. Norweg z notą 268 pkt został nowym liderem. Znakomicie spisał się Żyła. "Wiewiór" skoczył pół metra dalej niż Johansson i zmienił go na prowadzeniu. Nota 274 pkt dawała duże szanse na podium, ale Polak musiał czekać na to, co zrobią rywale. Wiatr przybrał na sile, kiedy na górze zostało tylko pięciu zawodników. Domen Prevc musiał zejść z belki, ponieważ podmuchy były zbyt silne. Kiedy Słoweniec dostał zielone światło, wykonał świetną próbę. Wynik 142,5 m dał mu pozycję lidera. O 0,8 pkt wyprzedził Żyłę. Fantastycznie zaprezentował się Stoch. Lider "Biało-Czerwonych" poszybował aż na 144 m! Z notą 285,4 pkt objął oczywiście prowadzenie w konkursie. Do końca pozostało jeszcze dwóch zawodników - Wellinger i Kobayashi. Niemiec również spisał się wspaniale. Uzyskał 145,5 m i o trzy punkty wyprzedził Stocha. Decyzją trenera Kobayashiemu obniżono rozbieg o dwie belki. Japończyk pokazał moc, skacząc 147,5 m. Tym samym wyrównał rekord skoczni i pewnie wygrał po raz drugi w Kuusamo. Drugie miejsce zajął Wellinger, a trzecie Stoch.Żyła zakończył zawody na piątym miejscu. Kubacki uplasował się na 12. pozycji, a "oczko" niżej Wolny. Cały sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich od pierwszego skoku w kwalifikacjach, po ostatni o punkty na żywo tylko na antenach Eurosportu. Od piątku do niedzieli skoczkowie rywalizowali w fińskim Kuusamo. RK