"Plany startu kobiet w turnieju w sezonie 2018/19 powstały już w marcu, lecz brakowało nam funduszy, głównie na nagrody. W tym sezonie będzie to jednak możliwe dzięki nieco niespodziewanej dotacji od państwa" - powiedział Clas Brede Brathen dyrektor ds. skoków w norweskiej federacji narciarskiej (NSF). Podczas środowej konferencji prasowej w kompleksie narciarskim Holmenkollen Terje Lund z NSF poinformował: "łączna pula premii dla kobiet to 55 tysięcy euro, w tym 35 tysięcy za zwycięstwo. W ten sposób Raw Air Ladies stanie się dla kobiet najważniejszą imprezą na świecie w tej dyscyplinie". Wyjaśnił, że mężczyźni co prawda otrzymają więcej, bo za zwycięstwo 60 tysięcy euro, 30 za drugie miejsce i 10 tysięcy za trzecie, lecz kobiety będą miały w turnieju mniej konkursów. "W ten sposób, licząc ilość skoków, premie będą jednak równe" - wyjaśnił. Decyzja o kobiecym Raw Air zapadła 8 października, po tym jak tego dnia w Stortingu (parlamencie) rozpoczęły się prace nad przyszłorocznym budżetem państwa i pierwszym punktem obrad, przyjętym jednogłośnie, było sfinansowanie żeńskiego turnieju skoków. "To wielki przełom w walce o równouprawnienie. Nie dość, że po raz pierwszy włączono nas do prestiżowego Raw Air, to będziemy rywalizować na równych warunkach finansowych z mężczyznami" - powiedziała złota medalistka olimpijska z Pjongczangu Norweżka Maren Lundby na antenie telewizji NRK. Turniej odbędzie się w dniach 9-14 marca na tylko trzech skoczniach w Oslo, Trondheim i Lillehammer, ponieważ mamuciemu obiektowi w Vikersund, na którym konkursy miały być finałem turnieju, nie przedłużono homologacji i w efekcie nie znalazł się w kalendarzu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) na nadchodzący sezon. Zbigniew Kuczyński