Drugie, czwarte, siódme i trzynaste - to indywidualne miejsca polskich skoczków w drużynówce, co złożyło się na pewne zwycięstwo. Rywale byli pod wrażeniem, a ekipa Doleżala zaczęła podobnie jak drużyna Stefana Horngachera, która trzy lata temu triumfem w Klingenthal rozpoczęła marsz na szczyt. Wspomniane trzynaste miejsce przypadło w udziale Kamilowi Stochowi, który skacze poprawnie, ale jeszcze nie wzbił się na szczyty swoich możliwości. Mistrz z Zębu przyzwyczaił jednak, że czasem powoli się rozkręca, by odpalić w najwłaściwszym momencie. W niedzielę zajął dziesiątą lokatę, o 0,2 pkt. za Piotrem Żyłą, który był bliski powtórki z Wisły, ale tym razem wylądował awaryjnie. Każdy triumf polskiej drużyny jest ogromną radością. Kiedyś o takim sukcesie mogliśmy tylko pomarzyć. I to nawet za czasów Adama Małysza. Kto wie, czy za kilka lat znów nie będziemy z zazdrością patrzeć na zwycięstwa rywali, gdy narty na strych odłożą Stoch czy Żyła. W niedzielę po raz pierwszy w sezonie zapunktował Klemens Murańka, ale wygląda na to, że powoli kończy się jego przygoda z Pucharem Świata, przynajmniej na chwilę. Na rozpoczynający się pod koniec grudnia Turniej Czterech Skoczni Doleżal będzie mógł zabrać już tylko sześciu skoczków. Przeciętne wyniki zawodników naszej kadry B w Pucharze Kontynentalnym sprawiły, że Polska straci jedno miejsce w drugiej części sezonu Pucharu Świata. Polska awansowała na trzecie miejsce w Pucharze Narodów za Austrią i Norwegią, a nowym liderem PŚ został Ryoyu Kobayashi. Obrońca Kryształowej Kuli potwierdza, że jeden genialny sezon to nie wszystko, na co go stać. Sympatyczny Japończyk nie zszedł w tym sezonie poniżej szóstego miejsca, a trzecia lokata w Niżnym Tagile i wygrana w Klingenthal wywindowały go na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Podczas gdy Polacy próbują ustabilizować formę na wysokim poziomie, kilku skoczków ma z tym mniejszy problem. Klasą dla siebie jest przede wszystkim Stefan Kraft. 26-letni Austriak w tabeli PŚ ustępuje miejsca tylko Kobayashiemu i ma wielką ochotę po raz drugi w karierze sięgnąć po Kryształową Kulę. Skoczków czekają teraz tradycyjne przedświąteczne konkursy w szwajcarskim Engelbergu, będące jednocześnie ostatnim sprawdzianem przed Turniejem Czterech Skoczni. Do Szwajcarii "Biało-Czerwoni" udadzą się w niezmienionym składzie. Na Gross-Titlis-Schanze Stoch od trzech lat niemal nie schodzi z podium. Przed rokiem dwukrotnie drugie miejsce zajmował tam Żyła. Test prawdy dla naszych liderów? Odpowiedź już za tydzień. Waldemar Stelmach