W Norwegii odezwały się głosy krytyki dotyczące serwismenów i skoczków, którzy zdaniem mediów uprawiają hazard, występując w kombinezonach na granicy ryzyka wykluczenia. Dziennik "Verdens Gang" zwrócił uwagę, że od jesieni 2014 Norwegia została zdyskwalifikowana za nieregulaminowe kombinezony aż 20 razy, w tym cztery razy w obecnym sezonie. "Mistrzostwa świata w Seefeld zbliżają się wielkimi krokami i rozpoczną się już 20 lutego, więc należy szybko wyciągnąć wnioski. Tak częste wykluczenia nie mogą być przypadkiem i w walce o medale mogą kosztować zbyt wiele. Według regulaminu FIS kombinezon może być trzy centymetry większy od obwodu ciała skoczka, więc dlaczego aż tak często nasi zawodnicy przekraczają przepisy?" - zastanawia się gazeta. Dziennik "Aftenposten" zwrócił z kolei uwagę na fakt, że "norwescy skoczkowie w tym sezonie zajmują pierwsze miejsce, lecz na liście zdyskwalifikowanych. Robert Johanssson w Wiśle, Robin Pedersen i Halvor Granerud podczas Turnieju Czterech Skoczni i teraz w Zakopanem Johann Andre Forfang. To stanowczo zbyt często". Kierownik reprezentacji Norwegii Clas Brede Brathen odpowiedział gazetom, że "tak się dzieje, ponieważ w tej dyscyplinie liczą się najmniejsze marginesy i wszyscy próbują się zmieścić na styk w regulaminowych rozmiarach kombinezonów, co nie zawsze się udaje". Trener Norwegii Alexander Stoeckl przyznał, że jest to ogromny problem i można go nazwać już kryzysem. "Musimy dokładnie przyjrzeć się wszystkim sytuacjom i znaleźć sposób. To nasza wina i nie uważam, aby kontrolerzy FIS byli szczególnie restrykcyjnie nastawieni przeciw nam. Wykonują dobrze swoją prace i to raczej my jesteśmy niezbyt dokładni" - podkreślił. Johan Remen Evensen, były reprezentant Norwegii (2008-2012) z rekordem życiowym 246,5 metra z Vikersund, a obecnie ekspert kanału telewizji NRK stwierdził, że taka liczba dyskwalifikacji jest poważnym problemem dla Norwegii, zwłaszcza jeżeli chce walczyć o medale w Seefeld. Musimy bardziej uważać, lecz z drugiej strony to właśnie kombinezon na granicy regulaminu może zadecydować o medalu". Podkreślił, że w swojej karierze nigdy nie został zdyskwalifikowany z powodu kombinezonu i zawsze ściśle trzymał się przepisów. "Dzisiaj jednak trochę żałuję, że byłem zbyt ostrożny, bo próbując skakać na granicy ryzyka wykluczenia mogłem wygrać kilka konkursów więcej. W końcu w każdej grze są stawki i wygrane" - przyznał. Forfang z kolei przyznał, że schodząc ze skoczni w Zakopanem po dyskwalifikacji czuł, jakby wszyscy patrzyli na niego jak na oszusta. "Rozmiar kombinezonu jest bardzo ważną częścią tej gry, ponieważ jeden centymetr więcej daje około cztery metry dłuższy skok i dlatego uważam, że należy próbować, chociaż mi tym razem się nie udało" powiedział. Zbigniew Kuczyński