Na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej Raw Air umocnił się zwycięzca piątkowych kwalifikacji Robert Johansson. W sobotę Norweg był klasą dla siebie. Wykorzystał dobre warunki i skokiem na 144 m pobił rekord skoczni w Oslo. Efektowny skok na 133 m pozwolił Dawidowi Kubackiemu awansować na piąte miejsce w Raw Air. Po krótkim skoku na 112 m Stoch spadł na 11. pozycję, 12. miejsce zajmuje Jakub Wolny, a 18. - Piotr Żyła. To właśnie ta czwórka reprezentowała nas w sobotnich zawodach drużynowych. Z powodu zbyt silnego wiatru jury było zmuszone odwołać dzisiejszą serię próbną. Pojawiły się ogromne obawy, czy dzisiejszy konkurs uda się rozegrać. Jednak zawody, z udziałem 10 drużyn, rozpoczęły się zgodnie z planem o godzinie 14.30, tyle tylko, że zakończyły się już po jednej serii. Nie brakowało problemów, przerw, a nawet upadków. Pierwsza seria Jako pierwszy skakał Fin Eetu Nousiainen, który doleciał do 114 m. Błysnął Czech Viktor Polaszek skacząc 125,5 m. Słoweniec Peter Prevc został na chwilę wycofany z belki startowej, ale za moment dostał zielone światło i skoczył 122 m. Dopingowany przez gospodarzy Johann Andre Forfang też czekał na lepszy wiatr, w końcu doleciał do 123 m. O półtora metra bliżej wylądował Austriak Michael Hayboeck. W czołówce zrobił się spory ścisk. Także Japończyk Yukiya Sato wylądował na 121,5 m, choć wiatr sprawił mu sporo kłopotów w locie. Stracił dużo punktów za wiatr i styl. Pięknie frunął Niemiec Karl Geiger, ale w końcowej fazie lotu dostał nagły podmuch, o mało nie skończyło się poważnym upadkiem. Ostatecznie wylądował szczęśliwie na 130 m i Niemcy objęli prowadzenie. Piotr Żyła odpowiedział ładnym skokiem na 122,5 m. Po I kolejce Polska zajmowała drugie miejsce, zaledwie o 1,2 pkt za Niemcami i 4,1 pkt przed Słowenią. Przed skokami drugiej grupy zawodników belkę startową podniesiono o jeden stopień. Zaczął Fin Jarkko Maatta krótkim skokiem na 104 m. Czech Lukasz Hlava doleciał do 118,5 m, a Szwajcar Andreas Schuler skoczył 121,5 m. Piękny skok na 129,5 m oddał Anże Laniszek i Słoweńcy umocnili się w czołówce. Jeszcze lepiej spisał się Norweg Robin Pedersen, który wylądował na 130,5 m. Austriak Manuel Fettner skoczył 125,5 m. Japończyk Noriaki Kasai musiał poczekać dłużej na zielone światło, by skoczyć 126,5 m. Constantin Schmid zepsuł sytuację Niemcom, lądując na 119,5 m. Jakub Wolny musiał wycofać się z belki startowej z powodu silnego wiatru. Drugie podejście też nie zakończyło się powodzeniem. Chorągiewka w ręku Stefana Horngachera powiewała na wszystkie strony. W końcu Austriak ruszył z pretensjami do osób odpowiedzialnych za puszczanie zawodników. Wolny trzeci raz usiadł na belce, ale znów nie skoczył, podobnie jak za czwartym podejściem! Dopiero za piątym razem Wolny został dopuszczony do skoku i pofrunął ładnie na 125 m, ale za wiatr stracił aż 16 punktów. Po II kolejce na prowadzeniu byli Norwegowie, przed Słowenią, Austrią, Polską, Japonią, Niemcami. W trzeciej kolejce skoków belkę z powrotem obniżono do numeru 12. Pierwsi zawodnicy lądowali blisko. Dopiero Norweg Marius Lindvik, z mocnym wiatrem pod narty, poszybował na imponującą odległość 135,5 m, ale nie ustał skoku i zakończyło się upadkiem, na szczęście niegroźnym. Austriak Philipp Aschenwald skoczył 126,5 m. Japończyk Junshiro Kobayashi wylądował na 123 m. Niemiec Stephan Leyhe poszybował na 132 m i upadł przy lądowaniu, znacznie groźniej niż Lindvik. Szczęśliwie też szybko się podniósł, ale nieco poturbowany i z rozbitym nosem. Dawid Kubacki, nie przerażony upadkami poprzedników, poleciał pięknie na 133 m! Po III kolejce "Biało-Czerwoni" wskoczyli na pierwsze miejsce z przewagą 15 punktów nad Austrią. Dalej byli Norwegowie i Japończycy. Przed czwartą kolejką skoków belkę startową obniżono o dwie pozycje do numeru 10. Rosjanin Jewgienij Klimow skoczył 123,5 m. Czech Roman Koudelka miał sporo problemów w powietrzu i wylądował na 114,5 m. Szwajcar Killian Peier doleciał do 121 m. Po dłuższej przerwie spowodowanej oczekiwaniem na osłabienie podmuchów wiatru Słoweniec Timi Zajc doleciał do 120,5 m. Lider Raw Air po piątkowych kwalifikacjach, Norweg Robert Johansson, poszybował na niesamowitą odległość 144 m, bijąc rekord skoczni! Austriak Stefan Kraft odpowiedział lotem na 127,5 m i nie było mowy o wyprzedzeniu Norwegów. Za to Ryoyu Kobayashi poszybował na 138,5 m i Japonia wskoczyła między Norwegię i Austrię. Markus Eisenbichler pofrunął na 135 m, odrabiając sporo strat Niemców. Kończący pierwszą serię Kamil Stoch kompletnie nie poradził sobie z wiatrem i wylądował na 112 m. Polska spadła na czwarte miejsce ze sporą stratą do podium. Skrócony konkurs wygrali Norwegowie, przed Japonią i Austrią. WS