Wyznanie Żyły może dziwić tym bardziej, że sezon 2018/19 był jego najlepszym w Pucharze Świata. Siedmiokrotnie stawał na podium zawodów indywidualnych i zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Znakomitymi rezultatami na skoczni nasz zawodnik przykrył to, co siedziało w jego wnętrzu w związku z prywatnymi problemami. - W zeszłym roku zabiłem wszystkie emocje i nie cieszyło mnie nic - ujawnił Żyła. - Gdy pojawiają się emocje, jest trochę fajniej. Cały zeszły rok był totalnym zabiciem emocji - jeszcze raz podkreślił 32-letni skoczek. Żyła, który na swoim koncie ma wiele sukcesów, odzyskał emocjonalną równowagę. - W tym roku emocje dają dodatkowe chęci, dodatkową motywację. Gdy emocje są, można zrobić jakiś krok naprzód, a nie cały czas na równym, dobrym poziomie - znów żartował podopieczny Michala Doleżala. - Po to skaczę, żeby się cieszyć, że mogę rywalizować i sprawdzać się z najlepszymi. Jest fajniej i luźniej - zapewnił. - Jak jest daleko, to jest przyjemnie, jak nie jest daleko, to jest mniej przyjemnie. To były takie moje normalne skoki, na jakie mnie stać w tym momencie - mówił o swoich próbach w sobotnim konkursie drużynowym w Wiśle, w którym "Biało-Czerwoni" zajęli trzecie miejsce. - W piątek taki trochę kubeł zimnej wody, byłem za bardzo zestresowany. Oczekiwania i to, co chciałem zrobić, mnie przerastało, a w sobotę było już w porządku - podkreślił. W niedzielę o 11.30 Żyłę i spółkę czeka pierwszy w sezonie konkurs indywidualny. Z Wisły Aleksandra Bazułka i Waldemar Stelmach