- Drugi skok, seria próbna i pierwszy też był bardzo fajny, Dzisiaj był relaksujący dzień - mówił Żyła na antenie Eurosportu, zaraz po zakończeniu lotów w Norwegii. Polak w pierwszej serii osiągnął 219,5 m, w finałowej 232 m, a we wcześniejszej serii próbnej - 235 m - Przespałem dwa pierwsze konkursy zaliczane do serii Raw Air, a teraz walczę, jak umiem najlepiej. Jestem szczęśliwy z dzisiejszych lotów - tłumaczył Żyła. Skąd taka metamorfoza skoczka? - U mnie klucz jest w głowę, a reszta sama idzie. Nie ma się nad tym, co zastanawiać za dużo - mówił. Żyła nie skrytykował Kamila Stocha, przez którego słabsze skoki Polacy nie znaleźli się na podium. - Zawsze jest fajnie na podium stać. Jesteśmy jednak drużyną, wygrywamy razem, przegrywamy razem. Czwarte to moje miejsce w tym sezonie, ale czwarte jest lepsze od piątego - powiedział Żyła. Przed zawodnikami ostatni etap Raw Air, niedzielny konkurs indywidualny. - Nie będziemy czekać na nie niedzielę - rzucił Żyła, a gdy reporter Eurosportu przypomniał, że jutro jest właśnie niedziela, Żyła rzekł w swoim stylu: A tak, trochę się zakręciłem. Pawo