Decyzja o zastąpieniu Kota Wąskiem była z jednej strony zaskakująca, bo niewielu spodziewało się postawienia na 19-latka, ale z drugiej oczekiwana, wszak 27-latek od początku sezonu spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. W poprzedni weekend Kot jeszcze brał udział w zawodach PŚ w Sapporo, ale znów nie spisał się najlepiej i decyzją austriackiego szkoleniowca będzie trenował indywidualnie w kraju. Niepowodzenie Kota stwarza ogromną szansę Wąskowi, który w Pucharze Świata debiutował 28 stycznia 2018 roku, zajmując w Zakopanem 44. Miejsce. Zawodnik klubu WSS Wisła znacznie lepiej spisał się półtora tygodnia temu na Wielkiej Krokwi, zgłaszając akces do dalekiego skakania. Nastolatek zajął w zawodach rangi PŚ 27. miejsce, zapewniając sobie pierwszej punkty w karierze w tym cyklu. Teraz skala trudności pójdzie znacznie w górę, bo nie dość, że Wąsek będzie musiał udźwignąć oczekiwania w elicie poza ojczyzną, w Oberstdorfie, to w dodatku po raz pierwszy zmierzy się ze skocznią mamucią. Istnieją przesłanki, że Wąsek podoła wyzwaniu, wszak mimo młodego wieku zdążył się już mocno zahartować. Zwłaszcza w 2014 roku, gdy na skoczni w Wiśle-Malince uległ koszmarnie wyglądającemu upadkowi podczas treningu. Skaczący wówczas w charakterze przedskoczka 15-latek runął na zeskok, uderzył głową i na dwie-trzy minuty stracił przytomność, mając przy tym obfity krwotok z nosa. Wyglądało to bardzo groźnie. Zawodnika natychmiast zbadał lekarz pogotowia ratunkowego, ale nie stwierdził złamań. Po odzyskaniu przytomności skoczek nie skarżył się też na bóle w klatce piersiowej. Procedura wymagała jednak, by został zbadany w szpitalu, gdzie stwierdzono jedynie wstrząśnienie mózgu oraz liczne siniaki. Czy traumatyczne doświadczenia mogą mocno siedzieć w psychice młodego sportowca? - Nie chciałbym do tego wracać. Byłem na wieży trenerskiej. Dałem znak, by jechał. Czas po wypadku nie był łatwy. Musiał wygrać z psychiką. Systematycznie, bardzo powoli, nadrabiał to, co już zrobiono. Nie było to łatwe i trochę trwało. Dobrze, że to zdolny chłopak. Na nowo uwierzył w umiejętności i siły. Upewnił się, że potrafi skakać. Krok po kroku wracał do dyspozycji. Miał dobre starty w Pucharze Kontynentalnym. Był zmotywowany. Zbierał doświadczenie. Uzupełni je na mamucie - przekonuje w rozmowie ze sport.tvp.pl Jan Szturc, pierwszy trener Pawła Wąska. Oprócz Wąska, w Oberstdorfie w aż trzech konkursach wystąpią także: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Stefan Hula.AG