Doleżal od 2016 roku był asystentem Stefana Horngachera, a wcześniej był trenerem reprezentacji B Czech. Doleżal przyznał, że już od mistrzostw świata w Seefeld prowadził rozmowy z Polskim Związkiem Narciarskim na temat przejęcia funkcji pierwszego trenera. - Czuję dużą odpowiedzialność, ale nie boję się, bo razem pracujemy, mamy bardzo mocny sztab i wszyscy będziemy pracować tak jak dotąd, a można powiedzieć, że jeszcze lepiej - obiecał. Doleżal doskonale zna naszych skoczków i jest od nich niewiele starszy (41 lat), ale powiedział, że nie będzie miał problemów z wyegzekwowaniem od zawodników tego, czego od nich oczekuje. - Już wcześniej miałem okazję pracować w kadrze Czech ze starszymi zawodnikami i tego się nie obawiam. Trener musi być kolegą, ale też musi znać granicę, której nie można przekroczyć - powiedział. - Jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne, to będziemy kontynuować to, co robiliśmy wcześniej. Nie możemy stać w miejscu. Mamy pewne pomysły i będziemy o nich rozmawiać też z profesorem Haraldem Pernitschem. To bardzo ważne, że zostaje z nami. Jest bardzo zmotywowany do dalszej pracy z naszą kadrą - dodał. - W przyszłym tygodniu spotkamy się z całą kadrą i będziemy planować pracę przed nowym sezonem - zakończył Michal Doleżal. MZ