Gdy w marcu 2016 roku Horngacher obejmował posadę trenera kadry A polskich skoczków, niewielu pewnie przypuszczało, że po trzech latach temat jego odejścia zdominuje tematykę wokół polskich skoków. Jednak nie może być inaczej, bo Austriak, na fundamentach ośmioletniej kadencji Łukasza Kruczka, wzniósł naszą dyscyplinę narodową (pod względem oglądalności) na niespotykany poziom. Odtąd już nie tylko Kamil Stoch, ale i cała nasza pierwsza eskadra doszlusowała do światowej czołówki, a konkursy bez podiów i imprezy mistrzowskie bez medali, zaczęły być odbierane w kategoriach porażek. Nasze Orły, mimo nieudanego konkursu drużynowego na mistrzostwach świata w Seefeld, w klasyfikacji Pucharu Narodów zmierzają po pewny triumf w będącym na finiszu sezonie. Jednak, z powodu odkrycia kart przez Horngachera, o błogostanie nie może być mowy. Austriak otrzymał konkretną ofertę z niemieckiej federacji i na tyle kuszącą, że poprosił o więcej czasu na ogłoszenie swojej decyzji. A sprawa jest pilna, bo kontrakt Austriaka kończy się po tym sezonie, którego ukoronowaniem będą konkursy w Planicy (22-24 marca). Jeśli 49-latek postanowi odejść, to przed sporym wyzwaniem stanie prezes Tajner, by nie "przestrzelić" z wyborem, który mógłby wyhamować wyniki polskiej czołówki. A chodzi także o systemowy rozwój całych skoków, które na zapleczu borykają się z dużymi problemami, głównie natury finansowej, stąd problem z dopływem zdolnej młodzieży. Zdaniem TVP, partnera telewizyjnego Polskiego Związku Narciarskiego, a więc w założeniu mającej dostęp do wiarygodnych informacji, w tej chwili najbardziej prawdopodobną opcją ma być kandydatura obecnego trenera technicznego i koordynatora sprzętowego od kadry A do juniorów, Michala Doleżala. Innymi słowy, w trwającym rozdaniu Czech pełni ważną rolę asystenta u boku Horngachera, odpowiadając za kombinezony oraz fazę lotu. Wyemitowany w sportowym kanale TVP materiał przypomina, że przez identyczną szkołę przechodził Austriak, robiąc lata temu dokładnie to samo w reprezentacji Niemiec. O fachowości Doleżala niech świadczą słowa Kamila Stocha. - Michał jest bardzo pozytywną postacią, a przy tym ma niesamowite pomysły, jeżeli chodzi o pomoc w rozwoju technologicznym naszego sprzętu - powiedział w programie trzykrotny mistrz olimpijski. Równie pochlebnie na temat 41-latka wypowiedział się Dawid Kubacki, akcentując jego pozytywne usposobienie, łatwość w znalezieniu wspólnego języka i bardzo dobre relacje. Zwieńczeniem materiału była kandydatura "dżokera", czyli obecnego dyrektora w Polskim Związku Narciarskim ds. skoków i kombinacji norweskiej Adama Małysza. Czy redaktor Sebastian Parfjanowicz zdradził największy sekret prezesa Tajnera? - To dżoker na wypadek, gdyby coś nie poszło. O tym mówi się cicho, bardzo cicho... Sam Adam mówi, że rola koordynatora i dyrektora pasuje mu bardziej, ale gdyby trzeba było kogoś z nazwiskiem, do młodego Macieja Maciusiaka, Michala Doleżala lub Zbigniewa Klimowskiego, a więc ludzi, którzy dziś pracują w sztabie Stefana Horngachera, to ten facet reklamy nie potrzebuje. Byłaby to świetna wizytówka oraz bardzo ambitny ruch - powiedział. Według najświeższych informacji, Horngacher ma ogłosić swoją decyzję przed finałem sezonu w Planicy. AG