Małysz zaznacza, że Stoch nie myśli o fakcie, że już w Wiśle może zostać liderem Pucharu Świata. - Przychodzi na skocznię i ma oddać dobre skoki - powiedział. - Oczywiście na Turnieju Czterech Skoczni, w Bischofshofen, było widać, że jest trochę zdenerwowany. Ale nie da się odciąć od tego w stu procentach, nawet pracując z najlepszym psychologiem - podkreślił Małysz. - Widać było nerwy po naszych zawodnikach - dodał. - Nawet nie mówiliśmy Piotrkowi Żyle po pierwszej serii w Bischofshofen, że już jest na pudle, bo gdyby wiedział, nie wiadomo, co by zrobił - zdradził dyrektor w PZN. - Nawet na dole był w szoku, wciąż nie wiedział, że jest drugi. Gdy zeszliśmy ze skoczni, zobaczyliśmy, jak Piotrek się zachowywał, chodził i nie wiedział, co jest grane. Cieszył się, ale dalej to do niego nie docierało - opowiadał Małysz. - Ale to jest słodkie. Ciężko pracował, żeby wskoczyć na podium - podsumował. Z Wisły Waldemar Stelmach, Artur Gac Ty też możesz pomóc! Czekamy na Twoje wsparcie na pomagam.interia.pl!