Tradycyjnie w Kuusamo aura nie rozpieszczała skoczków i organizatorów. W piątek z odwołano oficjalne treningi i kwalifikacje z powodu silnego wiatru. W sobotę było niewiele lepiej. Zrezygnowano z kwalifikacji i w konkursie wystąpili wszyscy zgłoszeni zawodnicy. Udało się rozegrać tylko jedną serię. Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, a dwa kolejne miejsca na podium zajęli Polacy - Kamil Stoch i Piotr Żyła. Najsłabiej z "Biało-Czerwonych" spisał się Maciej kot, który skoczył tylko 106 m i zajął dopiero 53. miejsce.Dzień później warunki atmosferyczne się poprawiły. Zgodnie z planem rozegrano kwalifikacje i obie serie konkursowe. Niestety, nie poprawiły się skoki Kota. Jako jedyny z podopiecznych Stefana Horngachera nie zdołał awansować do konkursu, w którym znów bezkonkurencyjny okazał się Kobayashi. Rewelacyjny Japończyk skokiem na 147,5 m, i to z obniżonej belki, wyrównał rekord obiektu. Na najniższym stopniu podium stanął Stoch.- Co się dzieje? Problemy techniczne. Przede wszystkim w locie. Odbicie wygląda dobrze. Nie powiem, że jest idealne, ale jest to dobicie, które umożliwia daleki lot, a w locie wszystko się kończy. Zaczyna mną "kręcić" i jest to główny problem - stwierdził Maciej Kot.- Gdybym wiedział co to jest i jak to poprawić, to zrobiłbym to dziś. Wiadomo, że nawyk jest bardzo ciężko zmienić. Dziś postanowiliśmy zmienić też coś w sprzęcie, ale to nie do końca pomogło. Jest to taka sytuacja, że trzeba próbować metodą prób i błędów - dodał 27-letni zawodnik.Skoczek klubu AZS Zakopane w poprzednich sezonach był pewnym punktem drużyny, która zdobywała medal na igrzyskach olimpijskich i w mistrzostwach świata. Indywidualnie miał bardzo udany sezon 2016/2017, kiedy to trzykrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Świata, a dwa z nich wygrał. Sezon zakończył na wysokim piątym miejscu w "generalce".- Potencjał jest, co udowodniłem w przeszłości i o tym nie wolno zapominać. W takich sytuacjach jak obecnie, to ciężko utrzymać pewność siebie, a to jest podstawa, żeby dobrze skakać. Wiadomo, że filozofia małych kroków do przodu jest czymś, co towarzyszy mi przez ostatnie lata i pomaga mi dojść do dobrej dyspozycji. Tylko w takim przypadku ciężko to zrobić. Dochodzi się do momentu, kiedy na przykład pracuje się nad odbiciem, które zaczyna dobrze funkcjonować, a później wszystko jest niweczone przez lot. Przychodzi taki moment, że trzeba się z tym zmierzyć i wtedy może się wszystko posypać tak jak tutaj. Tego nie da się przeskoczyć. Trzeba się z tym zmierzyć, znaleźć na to sposób. Tylko to nie jest łatwy krok na równej murawie, tylko skok przez przepaść - podkreślił Kot.Z Kuusamo skoczkowie przenoszą się do rosyjskiego Niżnego Tagiłu, gdzie 1 i 2 grudnia odbędą się konkursy indywidualne.