- Chcę podziękować Peterowi Prevcowi, który oddał mi puchar za zwycięstwo - powiedział Maciej Kot. Polak, który wygrał po raz pierwszy w karierze, otrzymał główne trofeum, gdyż organizatorzy przygotowali tylko jeden egzemplarz. - Ja mam ten puchar. Peter powiedział, że to moje pierwsze zwycięstwo i mi go oddaje. Ale mam nadzieję, że organizatorzy, zgodnie z obietnicą, "wykombinują" dla Petera na jutro drugi albo prześlą mu taki później i też nie będzie poszkodowany. Zresztą on tych pucharów za pierwsze miejsce ma trochę więcej niż ja - dodał z uśmiechem Polak w wypowiedzi dla TVP Sport. Triumfator konkursu przyznał, że chyba nikt się nie spodziewał takich wyników. Ale - zaznaczył - takie niespodzianki są bardzo miłe i chyba nikt nie ma nic przeciwko nim. - Z roku na rok skacze mi się w Japonii coraz lepiej, miałem też trochę szczęścia, bo trafiłem na dobre warunki. Zwycięstwo tym bardziej cieszy, że w tym roku, inaczej niż w latach ubiegłych, startowali wszyscy najlepsi zawodnicy - zaznaczył, choć dodał, że Sapporo nie jest może "wymarzonym miejscem na pierwszą wygraną". Kot dodał, że zwycięstwo dało mi wiele radości, teraz już wie, jak ono smakuje. Na pytanie, czy tak samo jak wygrana w pojedynkę, a nie ex aequo, stwierdził krótko: - Zwycięstwo to zwycięstwo i tak do tego podchodzę. W niedzielę o godz. 2 w nocy czasu polskiego odbędzie się w Sapporo drugi konkurs.