Aby pokazać pełnię niedzielnych dokonań Orłów Stefana Horngachera, trzeba jeszcze dodać czwarte miejsce Piotra Żyły oraz szóste Jakuba Wolnego. W wydaniu Kubackiego fantastycznie zakończył się już pierwszy, piątkowy konkurs na skoczni do lotów w Oberstdorie, gdy nasz zawodnik zajął drugie miejsce. Zanim przyszedł ostatni konkurs, w sobotę doszło do niespodziewanego, na szczęście jednodniowego regresu dyspozycji. Jej skutkiem było dopiero 22. miejsce nowotarżanina. Tak odległa lokata musiała zaskoczyć samego zawodnika, który w pierwszej serii - jak sam utrzymuje - oddał poprawny skok, który jednak nie przełożył się na odległość. - To jest skocznia mamucia, więc tu w powietrzu jeszcze można celować w "ślady", które już są "wyjeżdżone", tak że nie było większego problemu z lądowaniem. Natomiast, z tego co słyszałem, to w pierwszej serii nie do końca trafiłem z warunkami, bo skok wydawał się całkiem fajny, ale cóż... nie będę narzekał, bo skończyło się bardzo fajnie - powiedział Kubacki na antenie TVP Sport, opromieniony już niedzielnym sukcesem drużyny. Zawodnik wytłumaczył, dlaczego dwa podia przedzielił tak odległym miejscem w drugim konkursie. - W sobotę miałem troszeczkę gorszy dzień, gdzieś po tej pierwszej piątkowej serii skoków nogi to odczuły i myślę, że przez to później nie chciały tak dobrze działać na progu. A wystarczy, że trochę nie "nakręci" na progu i później jest ciężko na dole odlecieć - powiedział 28-latek z klubu Wisła Zakopane. AG