Norwegowie piszą, że obecny sezon jest dla ich skoczków "frustrujący". Wyjątkiem jest dyspozycja Daniela Andre Tandego, który rywalizuje z Kamilem Stochem o wygraną w całym cyklu Pucharu Świata. Pozostali zawodzą na całej linii. W konkursach drużynowych Norwegowie plasują się za podium, podczas gdy w poprzednich sezonach regularnie wygrywali. Oczywiście poza indywidualnymi konkursami, w których dominował rewelacyjny Peter Prevc. Norweskie media są zaniepokojone formą ich skoczków. Tym bardziej, że wielkimi krokami zbliżają się mistrzostwa świata w Lahti, gdzie Norwegia chce wygrać klasyfikację medalową. Przy obecnej formie skoczków, trudno liczyć na spektakularne sukcesy w tej dyscyplinie. - Technicznie wszyscy skaczą dobrze. Są na niezłym poziomie, który powinien wystarczać do walki o czołowe lokaty. Wierzymy, że odpowiedzialność za te słabe wyniki ponoszą niedociągnięcia sprzętowe - zdradził w rozmowie z nrk.no Alexander Stoeckl, trener reprezentacji skoczków. A tymi słowami wywołał żarliwą dyskusję. - Musimy dowiedzieć się, jak rozwiązać ten problem. Nie wiemy dokładnie, co robią nasi rywale, ale widzimy różnice w modelach kombinezonów - dodał. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie właśnie kombinezony norweskich skoczków budziły wiele kontrowersji. Uważano, że są zmodyfikowane, a przez to reprezentanci tego kraju mają większą swobodę w locie i zyskują przewagę. Trener odpierał te zarzuty mówiąc, że jest to jedynie nowinka technologiczna. Nowinka, która dziś jest już przestarzała. - Wciąż korzystamy z tych samych rozwiązań, które stosowaliśmy w ubiegłym sezonie. Inne kraje w tym czasie poszły inną drogą - zdecydowały się na zmiany i wygląda na to, że działa to u nich lepiej, niż u nas. Dlatego musimy przeanalizować to, co robią inni - dodał Stoeckl. Głos w sprawie zabrał też były gwiazdor norweskich skoków - Anders Jacobsen. - To kwestia psychiki. Jeżeli wiesz, że masz najlepszy sprzęt, to nie wahasz się na skoczni. Kiedy zawodnik odbija się z progu z prędkością 100 km/h, nie ma czasu na myślenie, a wszystkie wątpliwości działają na niekorzyść. Jeżeli skoczek czegoś się obawia, może zaciągnąć "hamulec ręczny" i nie dać z siebie wszystkiego - tłumaczy triumfator Turnieju Czterech Skoczni. - To wyścig z czasem. Mam nadzieję, że czterem zawodnikom uda się dostać do czołówki. A jeśli będą w odpowiedniej formie, to możemy stworzyć mocny zespół w konkursie drużynowym - dodał Jacobsen.