W szwajcarskim Engelbergu zwyciężył lider klasyfikacji generalnej Słoweniec Domen Prevc, a na trzeciej pozycji uplasował się Austriak Stefan Kraft. Piotr Żyła i Niemiec Severin Freund zajęli dziewiąte miejsce, Maciej Kot był 15., a Dawid Kubacki 18. Pucharowych punktów w obu konkursach nie zdobyli Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka, w niedzielę nie udało się to także Stefanowi Huli. "Bardzo cieszę się z podium Kamila, ale z drugiej strony czuję się trochę zawiedziony dużo słabszymi skokami Maćka. On sygnalizował, że ten przebudowany obiekt nie bardzo mu pasuje i faktycznie chyba tak było. Być może ten wydłużony nieco próg powodował, że nie mógł utrafić z odbiciem" - ocenił były dwuboista i skoczek narciarski. Zdaniem Długopolskiego pozostali polscy zawodnicy również nie pokazali wszystkich swoich obecnych możliwości. "Czasem ambicja bierze górę nad rozsądkiem i tak bardzo chce się dobrze zaprezentować, że wychodzi gorzej niż powinno. Tak być może było tym razem, bo przecież widać u nich wszystkich stopniowy wzrost formy i postępy w technice skakania" - zauważył i dodał, że liczy, iż świąteczny wypoczynek ochłodzi trochę dotychczasowe emocje. "Bywa po kilku pierwszych konkursach, że trzeba przywrócić pewną równowagę. To tym bardziej konieczne, że będzie moim zdaniem coraz ciekawiej" - zaznaczył. Według Długopolskiego ważne jest, aby szczyt formy pojawił się na mistrzostwach świata (Lahti 22 lutego - 5 marca 2017), ale liczy też na dobre wyniki w rozpoczynającym się 30 grudnia w Oberstdorfie Turnieju Czterech Skoczni. "Moim faworytem jest Kamil, z dobrej strony powinien się też pokazać Maciek. Trzeba jednak pamiętać, że ten turniej jest zawsze pełen niespodzianek, więc i pozostali nasi skoczkowie mogą nam je sprawić" - podsumował dwukrotny olimpijczyk.