Poza tym stało się to w rocznicę zdobycia przez niego pierwszej "Kryształowej Kuli" w 2014 roku, a także była to już 30. wygrana w zawodach Pucharu Świata! - Nie myślałem w ogóle o tych liczbach. Przyjemnie się latało, a jeszcze przyjemniej jest potem dowiedzieć się takich rzeczach. Zawsze jest fajnie wygrywać w Planicy - stwierdził Stoch po ceremonii dekoracji. Czy naprawdę jednak mistrz z Zębu nie wiedział o tych statystykach? - Nigdy nie patrzę na wyniki, na punkty ani na liczbę wygranych - mówił zdecydowanie. W czwartek Planica była słoweńska, bo na Letalnicę przyszli głównie kibice z tego kraju. W piątek pojawiło się na na niej już zdecydowanie więcej Polaków, którzy mogli cieszyć się ze zwycięstwa swojego rodaka. Tym bardziej, że Stoch jak mantrę powtarza, że uwielbia tutaj skakać, chociaż dzisiejszy triumf był dopiero drugim na tej skoczni od 2011 roku. - Planica jest na koniec sezonu. Zawsze tutaj walczymy do końca, aby przesunąć się w klasyfikacji. To też kosztowało mnie wiele energii, a dzisiaj mogłem robić to, co lubię. Poza tym jestem też w bardzo dobrej dyspozycji. Mogłem robić to na luzie i to daje taki skutek - powiedział Stoch. - Jadąc na skocznię kieruję się tylko chęcią, żeby robić to, co umiem najlepiej i chcę czerpać z tego radość. Uwielbiam tutaj latać, a kiedy loty są powyżej 230 czy nawet 240 metrów to czysta przyjemność i satysfakcja - dodał. 30-letni zawodnik w tym sezonie wygrał już praktycznie wszystko, bo Turniej Czterech Skoczni, mistrzostwo olimpijskie, cykl Raw Air, zapewnił sobie "Kryształową Kulę", a tutaj czeka go Planica 7, czyli trofeum dla zawodnika, który będzie najlepszy podczas siedmiu prób, począwszy od kwalifikacji, przez dwa konkursy indywidualne i drużynowy. - W ogóle o tym nie myślę. Chcę się tutaj bawić, dobrze skakać i gdyby nie wasze słowa, to nawet bym o tym nie pomyślał, ale dzięki - stwierdził jednak w swoim stylu Stoch. Liderem Planica 7 jest na razie Johann Andre Forfang, który wygrał kwalifikacje i był drugi w dzisiejszym konkursie. - Kamil jest w dobrej formie, ciężko jest z nim rywalizować, więc tak naprawdę trudno było myśleć o zwycięstwie - powiedział Norweg na konferencji prasowej. - To dopiero początek cyklu Planica, przed nami jeszcze cztery skoki, nic nie jest jeszcze przesądzone, ale zarówno w czwartkowych kwalifikacjach, jak i w dzisiejszym konkursie zaprezentowałem się dobrze - dodał Forfang, który wyprzedza Stocha o 23,6 pkt. Do wygrania pozostała jeszcze mała "Kryształowa Kula" za klasyfikację generalną w lotach. W niej Polak awansował na trzecie miejsce (150 punktów). Liderem jest Norweg Andreas Stjernen (212) przed swoim rodakiem Robertem Johanssonem (200). Johansson, który był czwarty w piątek, po konkursie otrzymał upominek w postaci drewnianych wąsów (jego znak firmowy) z okazji przypadających dzisiaj 28. urodzin. Polak jest optymistycznie nastawiony do następnych występów. - Wiedziałem, że jadę tutaj dobrze przygotowany, że w dalszym ciągu jestem w świetniej formie, ale nigdy nie można niczego zakładać z góry, cały czas trzeba być mocno skoncentrowanym i walczyć do końca. Mam świadomość, że Norwegowie również są dobrze dysponowani, zwłaszcza w lotach i jest jeszcze innych paru zawodników, którzy też potrafią latać daleko - stwierdził. Z Planicy Paweł Pieprzyca