Już w pierwszej serii Kamil Stoch nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń. Skok na 132,5 m dał Polakowi bardzo efektowne prowadzenie, z przewagą 9,7 punktu nad Austriakiem Stefanem Kraftem (128 m). Trzecie miejsce, ze stratą 11,4 pkt, zajmował Norweg Robert Johansson (127,5 m), a dalsze lokaty Austriak Michael Hayboeck (126 m) i Ryoyu Kobayashi (124 m). W czołowej dziesiątce plasowało się jeszcze dwóch Polaków, czyli Dawid Kubacki (9 miejsce, 124,5 m) i rehabilitujący się za konkurs drużynowy Jakub Wolny (10., 121,5 m). Awans do finału zapewnił sobie także 13. Piotr Żyła (121 m). Z dalszą rywalizacją pożegnali się za to Maciej Kot i Paweł Wąsek. W finale na pierwszy ogień poszedł Żyła i po skoku na 120 metrów nieco poprawił swoje notowania. Kilka pozycji za to stracił prezentujący niestabilną dyspozycję Wolny, a zwłaszcza Kubacki. Jeden z liderów naszej kadry spisał się katastrofalnie, lądując zaledwie na 103 m! Sam Polak z dezaprobatą kiwał głową, bowiem zaliczył spektakularny spadek w klasyfikacji zawodów. Z kolei Kamil Stoch nie pozostawił wątpliwości, kto był najlepszym skoczkiem niedzielnych zawodów. Polak fantastycznie odpowiedział na skok Kobayashiego, lotem na 129 m znacznie przekroczył zieloną linię, co było potrzebne do utrzymania prowadzenia i jeszcze powiększył przewagę do 17,2 pkt. To już 33. pucharowe zwycięstwo Polaka w karierze, dzięki czemu zrównał się w tej klasyfikacji na 5. miejscu ze słynnym Jensem Weissflogiem. Przebieg I serii Zawody rozpoczęły się z 9. belki startowej od skoku Rosjanina Michaiła Nazarowa, który osiągnął tylko 105 m. Znacznie dalej poszybował skaczący jako drugi 20 letni Słoweniec Bor Pavlovczicz (119 m), na dłużej obejmując prowadzenie. To, że da się skoczyć gorzej od Rosjanina, udowodnił Estończyk Martti Nomme, który zanotował zaledwie 89 m. W końcu przyszedł czas na skok pierwszego z Polaków, ale Paweł Wąsek nie mógł być z siebie zadowolony. Młody Polak wylądował na 103 m i z notą 82,3 pkt wyprzedzał tylko dwóch zawodników, poza Nommem także Szwajcara Andreasa Schulera (104,5 m; 81 pkt). Czas pokazał, że gorzej od Wąska skakali jeszcze tacy zawodnicy, jak Czech Lukas Hlava i Słoweniec Jurij Tepes.Na przełamanie ciągle musiał czekać Maciej Kot, który osiągnął przeciętną odległość 111 m, co dawało mu 6. miejsce ze stratą 13,9 pkt do Pavlovczicza. Dokładnie taką samą notę, jak Kot (101,8 pkt),, zdobył Niemiec Constantin Schmid. Tymczasem Pavlovczicz, po skoku startującego z nr 21 Austriaka Jana Hoerla był pierwszym zawodnikiem, który zapewnił sobie awans do serii finałowej. Długo trzeba było czekać na nowego lidera, którym został Austriak Philipp Aschenwald, osiągając odległość 123 m (125,8 pkt), jednak szybko wyprzedził go multimedalista olimpijski Simon Ammann. Szwajcara, mimo krótszego o pół metra skoku, premiowała rekompensata za niekorzystne warunki wietrzne. Aschenwalda pomścił jego rodak Michael Hayboeck, szybując przy wietrze pod narty na 126 m (129,3 pkt). Tym samym, po skokach trzydziestu zawodników, to właśnie ten Austriak przewodził stawce. Rehabilitacja po konkursie drużynowym udała się Jakubowi Wolnemu. Polak niemal w neutralnych warunkach wietrznych wylądował na 121,5 m, co z notą 124,2 pkt dawało mu czwarte miejsce i pewny awans do finału. Dyspozycji z serii próbnej nie powtórzył Laniszek, notując zaledwie 112,5, co dawało mu pozycję pierwszego oczekującego na awans do drugiej serii. Na drugie miejsce, ex-aequo z Ammannem, wskoczył Antti Aalto (126,8 pkt). Później przyszedł czas na kilka krótszych skoków, które pozwoliły Wolnemu piąć się w klasyfikacji pierwszej serii. Przed Polaka nie przedarł się nawet rekordzista skoczni Johann Andre Forfang, który lądował na 122,5 m, co wystarczyło mu na szóste miejsce. Znakomite warunki wykorzystał Robert Johansson, notując najdalszy lot w konkursie. Odległość 127,5 m, która przełożyła się na notę 131 pkt, pozwoliła Norwegowi zająć pierwsze miejsce.Przy skoku Dawida Kubackiego wiatr ucichł, co nie pomogło Polakowi w dalekim locie. Nowotarżanin osiągnął 124,5 m i plasował się na szóstym miejscu.Kolegi z kadry nie wyprzedził Piotr Żyła, który skoczył 121 metrów i tracił dziewięć punktów do Johanssona. Nowym liderem został Stefan Kraft, ale tylko na moment, bo fenomenalnie spisał się Kamil Stoch. "Orzeł z Zębu" wykorzystał warunki i osiągnął 132,5 m (142,4 pkt), wyprzedzając Austriaka o 9,7 pkt. Stoch utrzymał prowadzenie po pierwszej serii, bo Ryoyu Kobayashi osiągnął 124 m i wskoczył na 5. miejsce. Drugie miejsce zajmował Kraft (132,7 pkt; 128 m), a trzecie Johansson (131 pkt; 127,5 m). Do rundy finałowej awansowało czterech Polaków, a dwóch pożegnało się z dalszymi zmaganiami, czyli Kot i Wąsek.Miejsca Polaków po I serii:1. Kamil Stoch 142,4 pkt (132,5 m)9. Dawid Kubacki 125,2 (124,5 m)10. Jakub Wolny 124,2 (121,5 m)13. Piotr Żyła 122 (121 m)33. Maciej Kot 101,8 (111 m) 43. Paweł Wąsek 82,3 (103 m) Przebieg II serii Skoki finałowej "30" również rozpoczęły się z 9. belki startowej od 115,5 m Austriaka Clemensa Aignera. Bardzo dobrą próbą, na odległość 122,5 m, popisał się Niemiec Martin Hamann i to on przedarł się na prowadzenie, wyprzedzając Czecha Romana Koudelkę. Zadowalająco znów zaprezentował się 20-letni Austriak Jan Hoerl (118 m), ale nie utrzymał pozycji z pierwszej serii, spadając na czwarte miejsce. Drugą dziesiątkę w finale od nieudanego skoku na 110,5 m rozpoczął Daiki Ito i spadł na trzecie miejsce od końca, a pierwsze punkty w sezonie przypieczętował Pavlovczicz. Słoweniec osiągnął 117 m, ale nie wykorzystał korzystnych warunków wietrznych i zaliczył dotkliwy spadek w konkursie. Doskonale spisał się Karl Geiger, znacznie przekraczając komputerowo wyznaczoną zieloną linię, potrzebną do bycia liderem. Niemiec pofrunął na 129 m i z olbrzymią przewagą objął prowadzenie. Pierwsze miejsce śmiało zaatakował Granerud. Norweg lądował tylko metr bliżej od Niemca, ale o pół punktu przedarł się na czoło stawki. O takich odległościach mógł tylko pomarzyć Piotr Żyła. Wiślanin zaliczył równe 120 m, co pozwoliło mu plasować się na trzecim miejscu, a po skokach dwudziestu zawodników zajmował 5. lokatę. Finałową "10" rozpoczął Jakub Wolny i udowodnił, że w jego przypadku jeszcze nie ma mowy o ustabilizowanej formie. Polak skoczył pół metra bliżej niż w pierwszej serii i spadł na szóste miejsce. Niestety, zupełnie nieudanie zaprezentował się Dawid Kubacki. Polak aż kręcił głową, gdy wyświetliła się odległość: 103 m! Nowotarżanin w jednej chwili strącił się na trzecią od końca lokatę. W zmiennych warunkach znakomicie spisał się Ryoyu Kobayashi, który poszybował na 129,5 m, co było dotąd najdłuższym skokiem w serii finałowej. Japończyk naturalnie wysforował się na prowadzenie z przewagą 8 pkt nad Granerudem. Poważny spadek (118,5 m) zaliczył Hayboeck, za to o odległość do końca walczył Johansson. Norweg doleciał do 124 m i przegrywał tylko z Kobayashim, który zapewnił sobie miejsce na podium. Odległości zabrakło także Kraftowi, który po skoku na 120 m spadł na 3. miejsce. i wszystko było w rękach Kamila Stocha, który spisał się wyśmienicie. Stempel w postaci 129 m nie pozostawił żadnych wątpliwości, komu należała się wygrana w konkursie w Lahti. Miejsca Polaków w konkursie:1. Kamil Stoch 280,9 pkt (132,5 m; 129 m)10. Piotr Żyła 243,5 pkt (121 m; 120 m)14. Jakub Wolny 242,7 pkt (121,5 m; 121 m)28. Dawid Kubacki 210,7 pkt (124,5 m; 103 m)33. Maciej Kot 101,8 pkt (111 m)43. Paweł Wąsek 82,3 pkt (103 m) AG