33-latek i tak zdecydowanie poprawił się w drugiej serii,, kiedy awansował o 10 miejsc. "Oddałem dziś dwa dobre skoki. Pierwszy miał miejsce w serii próbnej (137,5 metra, czwarte miejsce - przyp. red.). Szkoda, że go nie widzieliście (śmiech). Drugi już w rundzie finałowej (136 metrów - przyp. red). Pierwsza seria konkursowa? Coś się podziało, nawet nie wiem co (125 metrów - przyp. red.). Wydawało mi się, że wszystko było w porządku. Nawet nie czułem, że ten skok był tak bardzo spóźniony na progu. Konsekwencją takiego spóźnienia jest spięta sylwetka w locie, bo chcę jak najszybciej przedostać się ponad nartę i rozpędzić się w powietrzu. Przez to tracę wysokość i to wszystko wychodzi sztywno, co widać" - mówił Stoch dla skijumping.pl.Polak zdaje sobie sprawę, że nie wszystko funkcjonuje tak jak powinno."Siłą woli i doświadczeniem da się wyciągnąć z takiego skoku dodatkowe metry. Dużo zależy też od warunków. I tak wyciągam dużo z takich skoków. Gdyby nie moje umiejętności, wówczas siadałbym zaraz za bulą (śmiech)" - dodał.Występy trzykrotnego mistrza olimpijskiego nie zachwycają w tym sezonie. W dwóch konkursach indywidualnych zgromadził dopiero 26 punktów. Tymczasem inny Polacy są w formie. W sobotę drugi był Piotr Żyła, a trzeci Dawid Kubacki."Muszę to sobie poukładać w głowie i dalej pracować. Zawsze mi się wydawało, że z biegiem lat będzie mi łatwiej, ale jest wręcz przeciwnie. Jest jeszcze trudniej ugasić głos z tyłu głowy, który mówi: 'spróbuj, przecież umiesz, wiesz jak to się robi!'. Gdzieś to trzeba stłamsić i czasami podejść bez emocji do takich zawodów. Kibiców nie ma, ale podczas konkursu i tak są nerwy i chce się skakać możliwie najdalej oraz być na szczycie" - powiedział Stoch.Polak szansę na lepsze wyniki będzie miał już dzisiaj. W niedzielę w Ruce odbędzie się kolejny konkurs indywidualny Pucharu Świata. Pierwszą odsłonę zawodów w Ruce wygrał Markus Eisenbichler, który najlepszy był także na inaugurację w Wiśle. Niemiec spróbuje zostać pierwszym od 2011 roku skoczkiem, któremu udało się zacząć sezon od trzech zwycięstw. Wówczas dokonał tego Austriak Andreas Kofler. Kwalifikacje zaplanowano na godzinę 14.00 (przystąpi do nich sześciu "Biało-Czerwonych": Żyła, Kubacki, Stoch, Klemens Murańka, Paweł Wąsek i Andrzej Stękała), a pierwsza seria rozpocznie się o 15.30. "Wiem, że stać mnie na więcej. Czuję to. Gdybym tego nie czuł, odpuściłbym i cieszył się z dwunastego miejsca jak z cukierków na święta" - zakończył Stoch, dwukrotny zdobywca "Kryształowej Kuli".