"Skoki nie były tragiczne, ale nie było w nich błysku, takiej dobrej energii" - stwierdził wyraźnie zawiedziony Stoch przed kamerami TVP Sport. W sobotnim konkursie drużynowym mistrz z Zębu zaliczył wpadkę i chciał się zrehabilitować w niedzielę. Po pierwszej serii wyglądało na to, że jest szansa na miejsce w czołówce. Stoch zajmował bowiem szóste miejsce po skoku na 125,5 m. W finale tak dobrze niestety nie było. Trzykrotny mistrz olimpijski uzyskał tylko 117 m, co oznaczało wyraźny spadek z 6. na 13. miejsce. "Robię swoje, to co umiem" - skomentował krótko Stoch, który broni tytułu w Raw Air. Ciężko mu będzie jednak powtórzyć sukces, bo trzech etapach turnieju zajmuje dopiero 11. miejsce. Jego strata do prowadzącego Norwega Roberta Johanssona wynosi 83,2 pkt. - Ja nie liczę - odparł na pytanie, czy jest w stanie odrobić straty w Lillehammer i Vikersund.Słabo spisali się także pozostali Polacy. Jakub Wolny zajął dopiero 19. miejsce, Dawid Kubacki był 24., a Piotr Żyła 26. Stefan Hula i Paweł Wąsek nie zakwalifikowali się do drugiej serii. Więcej spodziewaliśmy się po mistrzu świata z Seefeld Kubackim, który jednak drugą próbę miał kiepską, bo skoczył tylko 115 m."W pierwszej serii nie mogłem narzekać na warunki. Skok był trochę spóźniony na progu. Po pierwsze, wytraciłem prędkość, a po drugie, nie uzyskałem odpowiedniego pułapu. W drugim nie wyciągnąłem asa z rękawa i dość szybko zakończył się ten lot" - skomentował Kubacki. Polak zapewnił jednak, że paliwa do końca sezonu mu nie zabraknie.