- Dzisiaj było więcej radości, zabawy. Znalazłem dobry system na pozycję dojazdową i w końcu było latanie. Drugi skok był trochę za bardzo do przodu. Cieszę się, że po wczorajszym dniu szukania, te dzisiejsze skoki były solidne, co pozwala mi spokojnie pracować - mówił Stoch po zakończeniu zawodów w Oberstdorfie na antenie TVP. W ten weekend po raz pierwszy w sezonie odbyły się zawody w lotach. Czy są one bardziej wymagające pod względem fizycznym? "Owszem. Czuć to zwłaszcza po zawodach. Każdy skoczek może to powiedzieć, że bardziej bolą nogi i jest się bardziej zmęczonym. Generalnie skakanie jest takie samo, jak na pozostałych obiektach. Trudno jest to sobie uświadomić, znaleźć sposób na takie samo skakanie i nie robić nic innego. Kiedy jedzie się ponad 100 km/h na godzinę, wówczas wszystko aż rwie się w człowieku, ale tutaj trzeba wykonać wszystko normalnie, jak zawsze" - mówił Stoch, cytowany przez serwis skijumping.pl. Polak podium w Oberstdorfie, 41. w historii jego występów w Pucharze Świata, ale dopiero trzecie podczas zawodów w lotach, zadedykował żonie Ewie. "Kwiatki będą dla żony. W piątek miała urodziny, więc będzie to dodatek do prezentu, który już oczywiście dostała. To podium mogę zadedykować Ewie. Dziękuję za wszystko, co dla mnie robi i pomoc, którą mi ofiaruje przez cały czas. Dziękuję też za to, że ciągle ze mną jest i nieustannie mnie wspiera" - mówił Stoch, cytowany przez skijumping.pl. Na "mamuciej" skoczni w Oberstdorfie pojawiło się dużo polskich kibiców, co trochę zdziwiło organizatorów. "Może powinni się przyzwyczaić (śmiech). Mogę tylko podziękować kibicom. Za to, iż jeżdżą za nami i przychodzą na skocznie. Pomimo tego, że nie zawsze jest kolorowo" - powiedział Stoch, cytowany przez skijumping.pl.