Jeszcze w treningach na mamucim obiekcie w Norwegii Stoch dał nadzieję rywalom, że może tym razem zdołają mu zagrozić, ale gdy przyszły kwalifikacje pokazał piekielną moc. Polak wygrał je po raz siódmy z rzędu, a więc nie znajduje na siebie mocnego w kwalifikacjach od Pucharu Świata w Zakopanem, czyli od 26 stycznia tego roku. Stoch tym razem skakał z numerem 40., bowiem o kolejności decydowała klasyfikacja generalna PŚ w lotach narciarskich. Lider naszej kadry już do samego końca nie opuścił miejsca zarezerwowanego dla zwycięzcy, choć bardzo blisko uplasował się najgroźniejszy rywal Robert Johansson. Norweg wprawdzie skoczył krócej aż o 9,5 m, ale oddawał swoją próbę w znacznie trudniejszych warunkach wietrznych. Dzięki temu, po uwzględnieniu rekompensaty, przegrał z dominatorem z Polski tylko o 1,5 pkt. O ile Johansson w powietrzu dużo pracuje rękoma i jego skoki zazwyczaj nie wyglądają efektownie, o tyle lot Stocha znów był majestatyczny i najwyższej próby. "Czy ten skok określiłbyś petardą" - zapytał Kamila reporter TVP Sport, a odpowiedź naszego mistrza mogła zadziwić. "Eksperci pewnie dopatrzą się błędów. Ja sam zresztą czułem, że nieco go spóźniłem, ale była energia i wyszedł solidny skok" - stwierdził lider Raw Air oraz Pucharu Świata. Pytany o szansę na pobicie rekordu świata w Vikersund, tak odparł. "Z tego, co wiem i sam zauważyłem, to skocznia została trochę zmieniona, trochę inny jest jej profil. W poprzednim roku przy locie na ponad 240 metrów wydawało się, że jeszcze jest dość sporo metrów, żeby polecieć dalej. A teraz miałem wrażenie, że to naprawdę jest już bardzo daleko. Nie chcę też mówić, że nic z tego, bo ktoś może skoczyć ponad 250 m i zamknie nam usta" - ocenił z uśmiechem na twarzy. Obecny oficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego wynosi 253,5 m i należy do Stefana Krafta. Austriak pofrunął ponad ćwierć kilometra 18 marca 2017 roku na mamucie właśnie w Vikersund. W drużynówce Polacy zajęli drugie miejsce, z ogromną stratą do Norwegów, wynoszącą 265,6 punktów. Indywidualnie Orzeł z Zębu też roztrwonił trochę przewagi nad Johanssonem, która z 89,1 pkt stopniała do 55,7 pkt. AG