Przez piątkowe kwalifikacje przebrnęło sześciu naszych skoczków: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Dawid Kubacki, Stefan Hula i Maciej Kot. Poza Kubackim nie wypadli najlepiej w piątek, ale w sobotę było już o niebo lepiej. "Biało-Czerwoni" wygrali drużynówkę, a indywidualnie najlepszym zawodnikiem był Stoch. Z kolei Żyła osiągnął trzeci wynik. Gdyby wczorajsze zawody były konkursem indywidualnym Polaków na podium rozdzieliłby jedynie Niemiec Stephen Leyhe. Dlatego apetyty były duże na wspaniały konkurs indywidualny w wykonaniu podopiecznych Stefana Horngachera. Zawodnicy rozpoczęli konkurs z belki numer dziewięć. Z dobrej strony pokazał się Czech Viktor Polasek, który skoczył 127 m. Pół metra dalej wylądował Rosjanin Jewgienij Klimow i z notą 130 pkt objął prowadzenie. Skoczkom przeszkadzał padający śnieg. Nie wszyscy umieli sobie poradzić z takimi warunkami jak choćby Słoweńcy Bor Pavlovcić (114,5 m) i Tomaz Naglić (118 m) oraz Bułgar Władimir Zografski (109,5 m). Jako pierwszy z "Biało-Czerwonych" na belce usiadł Jakub Wolny. 23-letni spisał się przyzwoicie. Osiągnął 121 m (115,3 pkt) i z tym wynikiem śmiało mógł myśleć o awansie do finałowej serii, ale musiał cierpliwie czekać na to, co zrobią rywale. O tym, że w takich warunkach da się skakać dosyć daleko przekonał Timi Zajc. Słoweniec uzyskał 126 m zapewniając sobie występ w finale. Klimowa jednak nie był w stanie wyprzedzić. Po skoku Austriaka Daniela Hubera (121,5 m) okazało się, że Wolny zakwalifikował się do najlepszej "30". Fantastyczną próbę miał Japończyk Ryoyu Kobayashi, który poszybował aż na 137,5 m, ale miał problemy z lądowaniem. Dotknął ręką zeskoku, co nie uszło uwadze sędziów. Za podparty skok Kobayashi stracił dużo punktów i mimo znakomitej odległości nie zmienił Klimowa na pozycji lidera. Wynik Japończyka sprawił, że sędziowie postanowili obniżyć rozbieg na ósmą belkę. Maciej Kot nie poradził sobie najlepiej. Polak wylądował na 116. metrze (110,2 pkt). Dużo lepiej swoją próbę wykonał Piotr Żyła. Popularny "Wiewiór" skoczył 124,5 (121,4 pkt), co dało mu awans do finału. Kolejny z naszych zawodników Stefan Hula miał problemy w powietrzu. Starał się korygować lot, ale nie dało to zbyt wiele. 32-letni zawodnik skoczył tylko 115 m. Nie zawiódł natomiast Dawid Kubacki, który uzyskał 124 m. Oczywiście dało ju to awans do finałowej serii, ale na pewno liczył na trochę więcej. Z "Biało-Czerwonych" na górze pozostał tylko Kamil Stoch. Sensacyjnym liderem był cały czas Klimow. Kiepsko zaprezentował się Norweg Daniel Andre Tande, który skoczył tylko 113 m i nie zakwalifikował się do finału. My czekaliśmy z niecierpliwością na występ Stocha. Mistrz z Zębu skoczył bardzo dobrze. Uzyskał 126,5 m i dostał łączną notę 128 pkt. To okazało się za mało, żeby wyprzedzić Klimowa. Po pierwszej serii Stoch był wiceliderem ze stratą dwóch "oczek" do Rosjanina. Trzecie miejsce zajmował Kobayashi. Oprócz Stocha do finału zakwalifikowali się: Żyła (10. miejsce), Kubacki (12.), Wolny (21.) i Kot (29.). Z konkursem po pierwszej serii pożegnał się natomiast Hula (38.). Pierwszą serię skoczkowie kończyli z ósmej belki, a w finale rozbieg został wydłużony o dwie platformy. Nie pomogło to Kotowi, który zanotował słabą próbę - tylko 111,5 m, a więc 4,5 metra bliżej niż w pierwszej serii. Ledwo do finału zakwalifikował się słynny Niemiec Richard Freitag. Drugi skok miał nieco lepszy (122,5 m), co dało mu pozycje lidera, ale i tak kręcił głową na znak niezadowolenia. Freitag krótko cieszył się z prowadzenia. Zastąpił go Austriak Huber po skoku na 124,5 m. Nie zmienił go Wolny, który uzyskał 120,5 m. W tym momencie dawało to Polakowi trzecie miejsce. Znakomicie zaprezentował się Karl Geiger. Niemiec poszybował na 129 m i był to jeden z najdłuższych skoków w konkursie Oczywiście Geiger z notą 249,5 pkt został nowym liderem. Metr bliżej od niego wylądował Norweg Johann Andre Forfang. Emocje rosły, bo coraz lepsi zawodnicy oddawali swoje próby oraz czekaliśmy na skoki Kubackiego, Żyły i przede wszystkim Stocha. Doping kibiców poniósł pierwszego z wymienionych. Kubacki skoczył bardzo dobrze. Jego wynik to 128 m (250,6 pkt) i objął prowadzenie w konkursie. Do końca pozostało tylko 10 zawodników. Jeszcze lepiej od Kubackiego zaprezentował się Żyła, który poszybował aż na 131 metrów. "Wiewiór" z łączną notą 251,3 pkt zastąpił kolegę z kadry na pozycji lidera. W tym momencie mieliśmy dwóch Polaków na czele. Metr dalej od Żyły wylądował Andreas Wellinger, ale podparł się przy lądowaniu za co sędziowie odjęli mu punkty. Mimo że skoczył bardzo daleko, to nie wyprzedził Żyły i Kubackiego. Uczynił to rodak Wellingera Stephan Leyhe po skoku na odległość 130,5 m (256,7 pkt). Trener Japończyków zdecydował się na pokerową zagrywkę. Postanowił, że Kobayashi będzie skakał z obniżonego o jeden stopień rozbiegu. Nie do końca się to powiodło. Kobayashi skoczył daleko, bo 127 m, ale jego skok zostal nisko oceniony (255,6) i nie wyprzedził Leyhe. Stoch zrobił co mógł. Lider "Biało-Czerwonych" uzyskał 127 m (255,3), ale nie wystarczyło to do pokonania Leyhe i Kobayashiego. Ważyły się losy podium dla Stocha. Wszystko zależało od próby Klimowa. Rosjanin wytrzymał presję. Skoczył aż 131,5 m i pewnie wygrał konkurs z notą 263,4 pkt. Dla Klimowa było to pierwsze zwycięstwo w karierze w PŚ. Stoch ostatecznie zajął czwarte miejsce. Miejsca pozostałych Polaków: Żyła 6., Kubacki 8., Wolny 23., Kot 29. Wyniki konkursu w Wiśle: 1. Jewgienij Klimow (Rosja) 263,4 (127,5/131,5) 2. Stephan Leyhe (Niemcy) 256,7 (124,5/130,5) 3. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 255,6 (137,5/127,0) 4. Kamil Stoch (Polska) 255,3 (126,5/127,0) 5. Timi Zajc (Słowenia) 253,4 (126,0/127,0) 6. Piotr Żyła (Polska) 251,3 (124,5/131,0) 7. Antti Aalto (Finlandia) 251,0 (123,0/127,0) 8. Dawid Kubacki (Polska) 250,6 (124,0/128,0) 9. Karl Geiger (Niemcy) 249,5 (120,5/129,0) 10. Johann Andre Forfang (Norwegia) 249,3 (122,5/128,0) ... 23. Jakub Wolny (Polska) 232,8 (121,0/120,5) 29. Maciej Kot (Polska) 212,0 (116,0/111,5) 38. Stefan Hula (Polska) 115,0 (104,1)