Kot, który wcześniejszego etapu sezonu nie mógł zaliczyć do udanych, tym razem przeszedł przez strefę dla reporterów w doskonałym humorze. - Miło pogadać z kimś po skoku, a nie od razu iść do szatni - powiedział z uśmiechem reporterowi Eurosportu - Na początku mi tego nie brakowało, bo musiałem skupić się na poprawie skoków. Cała otoczka ma jednak swój smak i bez niej nie istniejemy - przyznał 28-letni skoczek. Kot w ostatnim czasie trenował indywidualnie, próbując wrócić do formy. Do kadry wrócił po niezłych występach w Pucharze Kontynentalnym. Jak sam przyznaje, skoki ponownie sprawiają mu sporo satysfakcji. Pogodził się też z nie do końca poprawnym technicznie stylem, który pozwala mu jednak na dalekie loty. - Dzisiejszy skok był na akceptowalnym poziomie. Takie skoki sprawiają mi przyjemność jako zawodnikowi, ale myślę, że mogą podobać się też kibicom. Próby nie są jeszcze ustabilizowane, ale nawet jeśli pojawiają się błędy, to odległości są dobre - cieszył się Kot. Co sprawiło, że Polak znów jest w stanie nawiązać rywalizację na najwyższym poziomie? - Nie powinienem koncentrować się na skręceniu w locie. Z nim wygrywałem konkursy PŚ i taki jest mój urok. Gdy patrzyłem na Ryoyu Kobayashiego w zeszłym sezonie, to też skrzywiało go w locie, a mimo to wygrywał. Jeśli pozycja najazdowa jest dobra, to skrzywienie nie przeszkadza za bardzo. Największy postęp poczyniłem w pierwszej fazie - przy wyjściu z progu i wejściu w powietrze. Choć myślę, że moja technika nie jest "książkowa" - analizował zawodnik. Kot w kwalifikacjach zajął 14. miejsce i zakwalifikował się do niedzielnego konkursu indywidualnego. Wcześniej weźmie udział w sobotnim konkursie drużynowym, razem z Piotrem Żyłą, Dawidem Kubackim i Kamilem Stochem. Dzisiejsze kwalifikacje były jednocześnie prologiem cyklu Raw Air, który jest ostatnim akcentem tegorocznego Pucharu Świata.