Wczorajsze zawody w Norwegii wygrał Kamil Stoch, a trzeci był Austriak Michael Hayboeck. Wiecznie młody Kasai popisał się rewelacyjnymi skokami na 239,5 i 241,5 m, bijąc swój rekord życiowy. To 62. podium PŚ w karierze Japończyka. - To fantastyczne, niewiarygodne - mówił po konkursie w Vikersund Kasai. - Warunki były trudne, a ja miałem trochę szczęścia - dodał. Po pierwszej serii Kasai był piąty, ale w serii finałowej skoczył znakomicie i wykorzystał pomyłki Stefana Krafta i Andreasa Wellingera, wskakując na podium. - Wyczekuję już zawodów w Planicy i chcę tam wygrać - nie ukrywa sympatyczny zawodnik z Azji. - Zdobycie złotego medalu igrzysk w Pjongczangu jest moim następnym wielkim celem - podkreślił. - Jeszcze nie mam złotego medalu olimpijskiego - zaznaczył. Kasai ma na swoim koncie trzy medale olimpijskie. W 1994 roku w Lillehammer sięgnął po srebro w drużynie. 20 lat później w Soczi zdobył srebro indywidualnie i brąz w drużynie. WS