- W tej chwili trudno jest wskazać rywala dla Kamila. Oczywiście zdarzają się różne warunki atmosferyczne, podmuchy wiatru, ale jeśli wszyscy skaczą w tych samych, wówczas Stoch nie ma przeciwnika. Czemu? Po pierwsze - jest niesamowicie silny mentalnie. Po drugie - trener Stefan Horngacher bardzo dobrze ułożył go technicznie. Nie widać nawet chwili zawahania, jest jak maszyna. No i w końcu najważniejsze - Wielka Krokiew to jego skocznia - dodał Lepistoe, który doprowadził Adama Małysza do dwóch medali olimpijskich w Vancouver (2010). 70-letni fiński szkoleniowiec uważa, że problemy z kolanem nie powinny mieć wpływu na wyniki Stocha. - Gdy pojawia się ból, zawsze jest niepewność. Jeśli jednak to nic poważnego, wtedy człowiek skupia się na swoim zadaniu - podkreślił. Lepistoe jest zdania, że cały sezon może należeć do Stocha. Zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni dodało mu pewności siebie, a do tego dochodzi jeszcze bardzo dobre przygotowanie. - Kamil może zdobyć mistrzostwo świata w Lahti, Kryształową Kulę i dołożyć parę zwycięstw w zawodach Pucharu Świata. Nic z tego nie będzie niespodzianką, bo w ten sam sposób mówią wszyscy eksperci. On jest po prostu w tej chwili tak silny, że trudno znaleźć dla niego alternatywę - ocenił Fin. Atutem Polaka, dwukrotnego mistrza olimpijskiego, jest także jego psychika. - Niewielu jest zawodników, którzy potrafią poradzić sobie z presją. On lubi być tym "gonionym". Odnajduje się w roli lidera, ale jest mu też łatwiej, bo ma za sobą mocną drużynę. Maciej Kot, Piotr Żyła, ale i inni, dodają mu pewności siebie, ale i potrafią pewnie ściągnąć na ziemię. Dobre jest to, że rywalizacja toczy się także wewnątrz treningowej grupy - zauważył. Lepistoe w samych superlatywach wypowiada się także o pozostałych zawodnikach z polskiej kadry i... czeka na nowych. - W Pucharze Świata nie widzimy tego, co dzieje się na zapleczu, a ja pamiętam, że w Polsce jest wiele talentów. Czekam aż w końcu wypłyną - podkreślił. W kwestii rywalizacji o Kryształową Kulę fińskiemu szkoleniowcowi wydaje się, że obok Stocha duży potencjał mają Norweg Daniel Andre Tande i Austriak Stefan Kraft. Skreślił natomiast młodego Słoweńca Domena Prevca. - Przerosło go to, co się stało na początku sezonu. To chłopak z niezwykłym potencjałem i jeszcze wiele zrobi, ale chyba nie w tym sezonie. Jest bardzo młody, nie wytrzymał presji. Wszyscy chodzili i mówili, jaki jest wspaniały, on tego słuchał i nagle dotarło do niego, jakie są oczekiwania - ocenił Lepistoe. W czołówce, choć jeszcze nie na podium klasyfikacji generalnej, widzi także Kota. - On popełnia jeszcze błędy. Nie potrafi oddać płynnie kilku czy kilkunastu skoków, a gdy przychodzi do rywalizacji właśnie takie niuanse są najważniejsze. Stres, adrenalina i własne oczekiwania sprawiają, że błędy się pojawiają. Kamil ze wszystkim sobie dobrze radzi, Maciej się tego uczy - powiedział. W konkursie drużynowym, który zaplanowany jest w Zakopanem na sobotę, Lepistoe postawiłby jednak na Polaków. - To najrówniejsza ekipa. Każdy z czterech skoczków - bez znaczenia, kto zostanie wystawiony - powinien indywidualnie także być wysoko. Więc kto, jak nie gospodarz jest faworytem? - zapytał. Jednocześnie Lepistoe zaapelował, by w żadnym momencie nie porównywać Adama Małysza ze Stochem. - To dwie różne epoki skoków narciarskich. Kamil ma całkowicie inne możliwości treningowe, chociażby ma dobrze przygotowane skocznie w Polsce, na których może na co dzień trenować. To wielki sportowiec, osobowość tej dyscypliny sportu. O Adamie można powiedzieć to samo, ale nie zastanawiajcie się, który z nich jest lepszy. Nie o to chodzi. Małysz miał sporego pecha, że musiał rywalizować w tym samym czasie co Simon Ammann. To było dwóch najlepszych skoczków tamtego czasu. Wspomnienia o Adamie są nadal żywe i przede wszystkim on był pierwszym tak wybitnym sportowcem w tej dyscyplinie w Polsce, a kibice takie rzeczy pamiętają - zaznaczył Lepistoe. Konkursy w Zakopanem odbędą się w sobotę (drużynowy) i niedzielę (indywidualny).