W poniedziałkowych kwalifikacjach w Lillehammer, zwanych prologiem, podopieczni Stefana Horngachera nie spisywali się lepiej niż podczas pierwszego przystanku Raw Air w Oslo. Dość powiedzieć, że tylko Kamil Stoch, jako jedyny z Orłów, uplasował się w pierwszej "10" (8. miejsce), ale już zajmujący piąte miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ Kubacki zajął dopiero 15. lokatę. Jeśli dodamy do tego tylko 24. rezultat nowotarżanina na obiekcie Holmenkollbakken, to mamy obraz wyraźnej obniżki formy świeżo upieczonego mistrza świata. - Ciężka to będzie ocena, bo tak naprawdę od pierwszego skoku trochę się tutaj męczyłem, nie chciało "to" lecieć. Wydaje mi się, że skok w kwalifikacjach już był lepszy, ale do dobrego jeszcze mu brakowało, bo niestety jeszcze miałem problemy za progiem, co rzutowało na odległość - powiedział Kubacki na antenie TVP Sport. Inna sprawa, że powiewający wiatr w Norwegii nie ułatwia zawodnikom zadania, ale loteryjne warunki atmosferyczne dotyczą wszystkich skoczków, toteż wypowiedź Kubackiego w tej kwestii była całkiem wyważona. - Wydaje mi się, że w Lillehammer jest trochę bardziej równo. Oczywiście wiaterek "chodził" sobie z różnych kierunków, ale nie było aż tak silnych podmuchów, które by powodowały niebezpieczne sytuacje. Pod tym względem jest dużo lepiej - ocenił mieszkaniec Szaflar. Podczas wtorkowego konkursu indywidualnego (początek godz. 17) Kubacki zrobi wszystko, by samemu sprawić sobie najlepszy możliwy prezent, wszak właśnie dzisiaj reprezentant Polski obchodzi 29. urodziny. Mistrzowi świata zatem życzymy miejsca na podium, odrabiania strat do czołówki w Raw Air i odpierania ataków rywali w "generalce" PŚ. Art