Po raz pierwszy od zakończenia ubiegłego sezonu Tande ma wystartować w zawodach, które odbędą się w dniach 2-3 października. 24-letni skoczek przebywał w szpitalu dwa tygodnie, bardzo schudł i był, jak powiedział agencji NTB, "wrakiem człowieka". Treningi wznowił dopiero w lipcu. Trener norweskich skoczków Alexander Stoeckl powiedział NTB, że jest pod wrażeniem pracy, jaką wykonał skoczek. "Przez kilka miesięcy w ogóle nie trenował, później robił to ostrożnie i w ograniczonym cyklu, lecz teraz przeszedł całkowitą odnowę i oceniając po ostatnich treningach zdecydowałem się włączyć go do reprezentacji na LGP w Klingentahl" - przyznał. Zespół Stevensa-Johnsona jest chorobą z pogranicza immunologii i dermatologii, zaliczany jest do grupy rumienia wielopostaciowego. Jest to nagła i zagrażająca życiu reakcja skórna, często w wyniku zażycia leków, gdy dochodzi do pojawienia się ostrych zmian błon śluzowych oraz naskórka. "Myślałem, że umieram. Na szczęście, jak powiedzieli lekarze, znalazłem się w szpitalu w niecałą dobę po pierwszych poważnych objawach i zdążyłem przed rozszerzeniem się choroby na inne części ciała. Jak się dowiedziałem, przy 10 procentach zaatakowanej skóry prawdopodobieństwo śmierci wynosi 30 procent" - opisał skoczek w maju po wyjściu ze szpitala. Podczas mistrzostw świata w Obersdorfie w styczniu zdobył złote medale indywidualnie i drużynowo. Przed dwoma laty podczas MŚ w lotach w Kulm wywalczył srebrny drużynowo. Podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pjonczang sięgnął z kolegami z drużyny po złoty krążek. Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich rozpocznie się 24 listopada w Wiśle.