Miniony sezon był najgorszym w wykonaniu Austriaków od wielu lat. Po raz trzeci w historii, a pierwszy od sezonu 2000/2001, reprezentanci tego kraju nie wygrali żadnego konkursu PŚ, w czołowej "20" klasyfikacji generalnej znalazł się tylko triumfator wcześniejszej edycji Stefan Kraft, a ponadto z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu wrócili bez medalu. W kwietniu z posady trenera ustąpił Heinz Kutin, a zastąpił go właśnie Felder, który narzucił swoim podopiecznym zupełnie inną filozofię.Podwójny mistrz świata z Lahti (2017) i zdobywca Kryształowej Kuli za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej PŚ (2016/17) nie ukrywa, że szybko przyzwyczaił się do metod nowego sztabu szkoleniowego."Mam poczucie, że ta filozofia jest słuszna. Podejście do techniki jest takie samo, jakie ja uważam za słuszne. Widziałem, że ona się sprawdza niezależnie od tego, z której strony wieje" - powiedział 25-letni Kraft, który wraz z kadrą trenuje w szwedzkim Falun.Skład na inauguracyjne zawody w Wiśle Felder ogłosił już w połowie października. Szkoleniowiec powołał Krafta, Gregora Schlierenzauera, Manuela Fettnera, Michaela Hayboecka, Philippa Aschenwalda, Clemensa Aignera i Daniela Hubera.Celem Krafta na ten sezon jest regularne plasowanie się w "dziesiątce" pucharowych konkursów. "Oczywiście chciałbym też któregoś dnia stanąć na najwyższym stopniu podium, to jest jasne. Ale na razie chodzi o to, żeby dobrze wystartować" - dodał.Najważniejsze zawody tego sezonu - mistrzostwa świata - zaplanowano na przełom lutego i marca 2019 roku w austriackim Seefeld."Do tego i do Turnieju Czterech Skoczni jeszcze daleko. Żeby być wtedy w szczytowej formie, potrzebne nam będzie trochę szczęścia. Utrzymanie jej przez cały sezon jest praktycznie niemożliwe. Musimy szukać okazji do regeneracji przed ważnymi występami" - powiedział Felder.W sobotę w Wiśle odbędzie się konkurs drużynowy, a dzień później - indywidualny.