Po upadkach obaj zostali natychmiast przewiezieni do szpitala w Kuusamo, gdzie przeszli badania. Ich wyniki nie stwierdziły u obu zawodników żadnych złamań, obaj są tylko lekko poobijani. Jeszcze w sobotę wieczorem obaj zostali wypisani ze szpitala, wrócili do swoich ekip i wraz z nimi wyjechali z Finlandii. Po powrocie do domów zostaną poddani ponownie szczegółowym badaniom, na razie nie wiadomo, czy znajdą się w składach na kolejne konkursy Pucharu Świata w Lillehammer w dniach 6-7 grudnia. Wellinger upadł w pierwsze serii. W początkowej fazie lotu dostał boczny podmuch wiatru, stracił równowagę i po wypięciu nart spadł ze sporej wysokości na zeskok. Nie stracił przytomności i został zabrany na noszach ze skoczni. Żegnając kibiców pomachał im ręką. Tuż po upadku uskarżał się na ból głowy i barku. Lanisek miał upadek na początku serii finałowej. W trakcie lotu wypięła mu się lewa narta, zawodnik spadł na zeskok. Prawa narta nie wypięła się, to spowodowało, że skoczek miał poważne problemy. On także po upadku nie stracił przytomności, początkowo podejrzewano u niego złamanie nogi.