"Jak to widać wyraźnie - tej zimy bardzo posiwiałem, lecz była ona dla nas bardzo trudna. Ciężar niepowodzeń kumulował się z tygodnia na tydzień i stawał coraz bardziej bolesny. Naprawdę nie wiedzieliśmy już co robić, aby odwrócić ten ciąg niepowodzeń, tak jakbyśmy wpadli w jakąś czarną dziurę. Nagle dzięki Robertowi wszystko się zmieniło. Takie są skoki" - powiedział szkoleniowiec agencji NTB. 5 stycznia podopieczni Stoeckla odebrali na gali sportowej w Stavanger nagrodę za najlepszą w Norwegii drużynę ubiegłego roku, w którym wygrali dwa ważne konkursy - olimpijski w Pjongczangu i mistrzostw świata w lotach w Oberstdorfie. W obecnym sezonie po nieudanym Turnieju Czterech Skoczni wyniki w Pucharze Świata były jednak coraz gorsze. Do rozpoczęcia Raw Air frustracja w Norwegii narastała i media stawały się coraz bardziej krytyczne w stosunku do austriackiego szkoleniowca, zatrudnionego przez norweską federację narciarską w marcu 2011 roku. W mediach społecznościowych pojawiły się nawet sugestie, aby rozwiązać z nim kontrakt, który upływa dopiero w 2022 roku. "Wszyscy myśleli, że ten sezon będzie przynajmniej równie dobry jak ubiegły, lecz coś się stało. Jedyne zwycięstwo w PŚ do niedzieli przypadło Johannowi Andre Forfangowi, 1 grudnia w Niżnym Tagile. Na szczęście starczyło nam cierpliwości i nie daliśmy się ponieść negatywnym emocjom" - skomentował dziennik "Dagbladet". Po konkursie na skoczni Holmenkollbakken i zwycięstwie Johanssona Stoeckl był podczas rozmów z dziennikarzami wyraźnie rozluźniony i zadowolony. Sądzi, że w skoczku coś się nareszcie odblokowało i będzie teraz walczył do końca o zwycięstwo w punktacji generalnej turnieju, w którym w ubiegłym roku zajął drugie miejsce za Kamilem Stochem. Ostrzegł jednak przed euforią. "W skokach jest tak, że zawodnik prowadzi 30 punktami, jak teraz Robert z Japończykiem Ryoyu Kobayashim, a jutro sytuacja może być już diametralnie inna. Może się przytrafić zły dzień fizycznie lub psychicznie, nieudany skok, albo wręcz nieoczekiwany upadek i traci się punkty. Po Oslo, do końca Raw Air mamy przecież jeszcze trzy skocznie, więc jest zbyt wcześnie oceniać kto wygra cały turniej" - podsumował szkoleniowiec. Zbigniew Kuczyński