Start pucharowego cyklu 2021/22 wyobrażaliśmy sobie w wykonaniu polskiej ekipy nieco inaczej. Inauguracyjny weekend w Niżnym Tagile należał do konkurentów. Sobotnia rywalizacja w Ruce również nie okazała się dla nas udana. Z sześciu startujących Polaków do drugiej serii awansowało tylko dwóch. Nie zbliżyli się jednak do podium. Kamil Stoch był ostatecznie ósmy, a Piotr Żyła uplasował się na miejscu 23. - Piotrek drugi skok miał naprawdę fajny, ale tam były trudne warunki. Sam w powietrzu nie bardzo wiedział, co się dzieje i tak wykombinował z telemarkiem, że dostał niskie noty. Widzę, że trenerzy są dość pozytywnie nastawiani. Wierzymy, że to pójdzie do przodu. Mówił, że strasznie go ssało. On chciał wyciągnąć jak najwięcej metrów. Łukasz Gębala twierdzi, że Piotrek w szatni ze 40 razy ćwiczył telemark. To ja mówię: chyba będzie musiał w trudnych warunkach wykonywać telemark, żeby potem wychodził - powiedział Adam Małysz cytowany przez serwis sport.tvp.pl. PŚ w Ruce. Małysz o Stochu: Był pewnie wkurzony "Orzeł z Wisły" wierzy, że znacznie lepsze wyniki polskich zawodników to kwestia czasu. - Kamil spóźnił oba skoki. Drugi może trochę mniej. Był pewnie wkurzony po tym jak dobrze skoczył w serii próbnej, a kolejne próby nie okazały się tak dobre. Ale na pewno nie były złe. To dobry prognostyk - oznajmił dyrektor PZN ds. skoków narciarskich. Szczególnie rozczarowany występem w Ruce mógł być Dawid Kubacki. Mistrz świata na skoczni normalnej z Seefeld (2019) tym razem oddał tylko jeden skok w konkursie. Sklasyfikowany został na 33. pozycji. Kto zdobędzie "Złotą piłkę" - SPRAWDŹ! - Dawid skakał trochę po staremu. Zabiera do góry, robi szprycę. Jest wysoko, nie ma prędkości. Nie da się z tego odlecieć. Trenerzy mu pokazali. Za bardzo nie miał czucia, ale teraz poczuł jak jest, więc miejmy nadzieję że to poprawi - ocenił Małysz. UKi