Lider Orłów przed kamerami Telewizji Polskiej był bardzo stonowany, ale zdradził, że wynika to ze zmęczenia. - Jestem już trochę zmęczony. Te ostatnie dwa tygodnie dały mi się we znaki, ale cieszę się, że te skoki wyglądają lepiej niż na początku sezonu. Kamil Stoch podkreślił, że cieszy się na najbliższe dni, bo będzie miał okazję, aby trochę odpocząć i "w spokoju potrenować". - Nie wiem, czy są rezerwy. Trudno mi to ocenić. Chciałbym, żeby skoki były jeszcze lepsze i jeszcze dłuższe, ale co będzie? Zobaczymy - stwierdził w rozmowie z TVP. Mistrz olimpijski z Soczi nie chciał nawiązywać do poprzednich sezonów, kiedy podium w Engelbergu zwiastował sukces - triumf na igrzyskach czy w Turnieju Czterech Skoczni. - Nie zgodzę się, że musi to być znak. Nie mam jednak nic przeciwko, aby to się powtórzyło (śmiech). Każdy sezon jest inny, my się zmieniamy jako zawodnicy - ocenił. - Staram się do każdego sezonu podchodzić z nowym nastawieniem, świeżością. To co było, to już historia - dodał. Stoch zdradził również, jak idą przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. - Prezentów jeszcze nie kupiłem. Nie ma co się skupiać na prezentach, bo liczy się przeżycie duchowe - stwierdził. - Jestem kiepskim kucharzem, lepiej żebym pozostał z boku - odpowiedział na pytanie o potrawy, które przygotuje. KK