- Mam umiejętność kumulowania energii. Czuć było już zmęczenie po długim pobycie w Austrii, ale jak są zawody, to umiem się jeszcze nakręcić i dzisiaj się nakręciłem. Motywacja jest. Fajnie, walczymy - powiedział Piotr Żyła w rozmowie z reporterem Eurosportu. Polska ekipa uplasowała się w Bischofshofen na piątej lokacie. Najdłuższy skok spośród podopiecznych Michala Doleżala oddał właśnie Żyła. W drugiej serii osiągnął 135,5 m. To sześć metrów dalej niż w pierwszej próbie. PŚ w Bischofshofen. Konkurs drużynowy: Piotr Żyła: Pozwolą skakać, to pojadę - W pierwszym skoku miałem problem na belce. "Złapało" mnie tam 50 groszy, poza tym dość mocno sypał śnieg. Ale skok był generalnie okay. Drugi również był bardzo fajny. Zaczęło się w tej Austrii nie do końca tak, jakbym chciał, później było lepiej, a na sam koniec bardzo w porządku - oznajmił uśmiechnięty "Wewiór". 34-letni skoczek został zapytany o perspektywę startu w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Zimowa impreza czterolecia rozpoczyna się już 4 lutego. - Nie zastanawiam się jeszcze nad wyjazdem na igrzyska. Skupiam się na tym, co do mnie należy. Pozwolą skakać, to pojadę i będę skakał. Argumenty chyba jakieś daję - zakończył Żyła. UKi ZOBACZ TEŻ:PŚ w Bischofshofen. Dawid Kubacki: Wyjeżdżam z Austrii "większy", serce rośniePŚ w Bischofshofen. Konkurs drużynowy dla Austrii, niezły występ Polski