To jednak nie wystarczyło w sobotnim konkursie drużynowym Pucharu Świata w skokach do stanięcia przez "Biało-Czerwonych" na podium. Polacy zajęli czwarte miejsce, ustępując trzeciej Słowenii o cztery punkty.- Szkoda, bo brakło minimalnie do "pudła", ale takie są skoki. Razem wygrywamy, razem przegrywamy. Walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko, piękne skoki Kamila, mój pierwszy był bardzo dobry, drugi trochę słabszy. Piotrek nie czuł się najlepiej na tej skoczni, ale walczył, to najważniejsze - powiedział Hula. Stoch skoczył 248,5 i 244,5 metry i to w obu seriach były najdłuższe skoki. Z kolei Żyła osiągnął tylko 211 i 207 metrów.Tak więc dopiero po raz drugi w tym sezonie Polacy oglądali ceremonię po zakończeniu z boku. Świadczy to o dobrej pracy Stefana Horngachera, który prowadzi naszą kadrę od sezonu 2016/17.- Stefan jest świetnym fachowcem i poukładanym trenerem, więc wszystko jest dobrze zorganizowane. Dzisiaj poza podium, ale widać tak musiało być - mówił Hula.W sobotę w Planicy, jak zwykle w tym sezonie, triumfowali Norwegowie, którzy z 6927 punktami są już pewni triumfu w Pucharze Narodów. Czwórka: Daniel Andre Tande, Andreas Stjernen, Robert Johansson i Johann Andre Forfang zgromadziła 1620,2 pkt, wyprzedzając drugich Niemców o 137,3 pkt. Dla gospodarzy największą radością było jednak trzecie miejsce reprezentacji Słowenii. Dzisiaj pod Letalnicą zgromadziło się, jak podali organizatorzy, 20 000 kibiców, z czego zdecydowaną większość tworzyli Słoweńcy i Polacy. Pierwsi byli zadowoleni, drudzy trochę mniej.Słowenia straciła do Norwegii 145,7 pkt, a Polacy 149,7.W nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej konkursu najlepszy okazał się Tande (243,5 m i 241,5 m) - 427,3 pkt, który wyprzedził Johanssona (240,5 m i 241 m) - 420,4 i Słoweńca Domena Prevca (237 m i 237,5 m) - 412,4. Czwarty był Stoch - 410,6.Z Planicy Paweł Pieprzyca